Rząd ma zająć się dzisiaj zmianami w systemie emerytalnym. Po poprawkach zgłoszonych w piątek przez ministra Michała Boniego w projekcie zapisano zmniejszenie składki przekazywanej do otwartych funduszy emerytalnych do 2,3 proc. podstawy wynagrodzenia w tym roku i systematyczne jej podnoszenie do 5 proc. od roku 2018. Pozostała część z obecnej składki 7,3 proc. przekazywanej do funduszy ma wpływać na specjalne subkonto w ZUS, od 5 proc. w tym roku do 2,3 proc. od roku 2018.
Zastrzeżenia do tej propozycji zgłosili ministrowie pracy i finansów. Ten ostatni zaproponował, że jeśli składka ma zostać podniesiona i stworzone mają być dwa subfundusze z różnymi strategiami inwestycyjnymi, to zamiast zwiększać inwestowanie OFE w obligacje, można przekazać wszystkie oszczędności z OFE do ZUS.
– To jest odpowiedź na propozycję ministra Boniego podnoszącą wielkość składki, jaką mają dostać OFE – tłumaczy wiceminister finansów Ludwik Kotecki. - Chcemy, by na 10 - 15 lat przed przejściem na emeryturę OFE przekazywało pieniądze w transzach po kilka, kilkanaście procent na subkonto do ZUS. W ten sposób resort chce ograniczyć inwestowanie otwartych funduszy emerytalnych w obligacje.
– Aby propozycja podnoszenia składki za kilka lat była wiarygodna, rząd powinien przygotować nie tylko zwiększenie efektywności w inwestowaniu przez OFE (w tym zakaz akwizycji), ale też precyzyjny harmonogram wydłużania wieku emerytalnego – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku SA.
Rozbieżności w rządzie dotyczą nie tylko podziału składki, ale też zasad dziedziczenia gotówkowego. MF uważa, że powinno być ograniczone tylko do części OFE, a nie subkonta w ZUS. Nie wiadomo, czy z akceptacją spotka się podniesienie limitu (do 4 proc. wynagrodzenia) składki na dobrowolne oszczędzanie emerytalne, które wiązałoby się z ulgą podatkową.