Związki zawodowe i organizacje pracodawców z Komisji Trójstronnej spróbują dziś ustalić wspólne stanowisko dotyczące docelowego poziomu składki emerytalnej przekazywanej do OFE. Rząd zaproponował, by od maja składka do funduszy spadła z 7,3 do 2,3 proc. Docelowa jej wysokość od 2017 r. ma wynieść 3,5 proc.
Według wyliczeń, zakładając rządową propozycję, wysokość przyszłych świadczeń spadnie, nawet jeśli istotnie zwiększy się limit inwestycji w akcje. – Aby wysokość emerytur nie spadła, minimalny poziom składki powinien wynieść 4,3 proc., przy założeniu wyższego limitu lokowania w akcje – mówi osoba z jednego z OFE.
W środę Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera, zapewnił, że rząd nie zmienia stanowiska w kwestii wysokości składki do OFE i nie zgodzi się, by wróciła ona za kilka lat do obecnego poziomu 7,3 proc. Równocześnie jednak zapowiedział, że jeśli partnerzy społeczni przygotują wspólne stanowisko, to przedstawi je w piątek, gdy projekt będzie przyjmował Komitet Stały Rady Ministrów, oraz we wtorek, gdy to samo zrobi Rada Ministrów.
– Rząd chce zwiększyć limit inwestycji w akcje dla OFE po to, by po obniżeniu składki do tych instytucji nie spadła wysokość świadczeń. W tej sytuacji, gdy zwiększa się zaangażowanie w akcje, niezbędne jest utworzenie wielofunduszowości, co rząd już zapowiedział. Wielofunduszowość nie ma jednak sensu przy poziomie składki rzędu 3,5 proc. – mówi Jeremi Mordasewicz z Lewiatana.
13 mld zł składek zamiast 23,8 mld zł otrzymają w tym roku OFE