Rząd może poszukać kompromisowego rozwiązania zmian w systemie emerytalnym – twierdzą niektórzy eksperci.
Propozycja znaczącego obcięcia składki do OFE z 7,3 proc. pensji ubezpieczonych do 2,3 proc., a docelowo do 3,5 proc., spotkała się z krytyką z wielu stron. Źle oceniają ją także Polacy w sondażach. Pojawia się wiele głosów, że zmiana, jeśli jest konieczna ze względu na rosnący deficyt, powinna być czasowa. Taką opinię wyraża już nie tylko większość znaczących organizacji pracodawców, jak Lewiatan, Pracodawcy RP i Polska Rada Biznesu, ale także NBP.
– Zrozumiałe byłyby najpierw działania ograniczające deficyt, a dopiero potem czasowe zmniejszenie składki do OFE – pisze Witold Koziński, wiceprezes NBP, w opinii do rządowego projektu.
Odmienną opinię w tej sprawie przedstawił wczoraj szef NBP Marek Belka. – Ze względu na napięcia budżetowe obecny system przekazywania składek do OFE jest nie do utrzymania. Optymalnym rozwiązaniem byłoby zawieszenie na kilka lat składek do OFE i uporządkowanie w tym czasie finansów publicznych – powiedział profesor.
Jak podkreśla rząd w uzasadnieniu po 2012 r. sytuacja finansów publicznych ma ulec poprawie. A to daje możliwość powrotu do nawet jeśli nie do obecnego poziomu składki rzędu 7,3 proc. to choć 5-6 proc.