Rząd zawyżył prognozy

Część ekonomistów uważa, że rząd przyjął zbyt optymistyczne szacunki dotyczące skali zatrudnienia

Publikacja: 01.02.2011 03:02

Rząd zawyżył prognozy

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Przy prezentacji ustawy o zmianie proporcji składki emerytalnej przekazywanej do otwartych funduszy emerytalnych część ekonomistów specjalizujących się w problematyce rynku pracy uważa, że rząd przyjął zbyt optymistyczne założenia. Rozbieżności dotyczą wzrostu wskaźnika zatrudnienia (czyli proporcji osób pracujących do wszystkich dorosłych), realnego wzrostu wynagrodzeń oraz wzrostu gospodarczego.

Podobne wątpliwości mają związkowcy i organizacje przedsiębiorców z Trójstronnej Komisji. Rząd ma w piątek wyjaśnić im metodologię przyjętą do założeń makroekonomicznych.

– Wydaje się nam, że tak szybkie zwiększenie wskaźnika zatrudnienia przy obecnych problemach jest trudne – uważa Wiesława Taranowska, wiceszefowa OPZZ. Magda Janczewska, ekspert Pracodawców RP, dodaje: – Zależy nam też na skonfrontowaniu szacunków prezentowanych przy projekcie tej ustawy i jesiennych założeń do innej ustawy, gdzie miała się zwiększać efektywność funduszy emerytalnych. Magda Janczewska zastanawia się też, w jaki sposób rząd zamierza wspierać zatrudnienie, jeśli tnie wydatki Funduszu Pracy.

– Ministerstwo Finansów zakłada wzrost wskaźnika zatrudnienia osób, które mają 15 – 64 lat z ok. 60 proc. w zeszłym roku do 70 proc. w 2020 roku, a potem do ponad 75 procent – mówi Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych. – To oznacza, że Polska staje się jednym z pięciu krajów o najwyższym wskaźniku zatrudnienia w UE. Na razie jesteśmy w ostatniej piątce – dodaje ekonomista. Lewandowski przyznaje, że osiągnięcie takiego wyniku byłoby możliwe, gdybyśmy stopniowo wyrównywali wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat do roku 2020 oraz zwiększyli aktywność zawodową grup najmniej aktywnych: kobiet, młodzieży, osób niepełnosprawnych oraz ludności wiejskiej, gdzie mamy najwyższe ukryte bezrobocie.

– Ale to wymaga kompleksowej reformy wspierającej łączenie pracy zawodowej z obowiązkami rodzinnymi, w tym opieką nad dziećmi, ograniczenie bierności zawodowej ludzi, którzy skończyli 45 lat, oraz modernizację systemu zasiłków dla bezrobotnych – uważa ekonomista. O planach tak ambitnych reform rynku pracy nie słychać, jednak rząd traktuje ich potencjalne skutki jako naturalnie zbliżającą się świetlaną przyszłość. Piotr Lewandowski przypomina, że dobre prognozy związane z rynkiem pracy mają znaczenie dla obliczeń wysokości przyszłej emerytury. Rząd bowiem chce jedną część składki zapisywanej w ZUS nadal waloryzować wskaźnikiem funduszu płac (a ten zależy od wzrostu zatrudnienia i wynagrodzenia), a drugą – wartością nominalnego PKB (a ten zależy od skali PKB oraz inflacji).

Także prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego, uważa, że osiągnięcie 70-proc.wskaźnika zatrudnienia w 2020 roku jest w Polsce możliwe, ale tylko wtedy, gdy rząd zwiększy swoje wysiłki w tym kierunku: – Nie wystarczy zapisać planów w strategii rządowej czy w strategii lizbońskiej, trzeba jeszcze wyciągnąć z bierności zawodowej grupy najbardziej na nie narażone – zdaniem ekonomistki poprawienie wskaźnika bez interwencji jest trudne do osiągnięcia.

– Rząd nie powinien zakładać optymistycznego scenariusza, tylko konserwatywny – przyznaje Mateusz Walewski z Fundacji CASE.

[ramka][srodtytul]Rada przy premierze [/srodtytul]

Przychody z prywatyzacji nie pokryją w przyszłości transferów do ZUS na uzupełnienie luki wynikającej z przekazania składki do OFE nawet po obniżeniu jej wysokości – wynika z prezentacji przesłanej przez Radę Gospodarczą przy premierze. Zgodnie z założeniami reformy z 1999 r. przychody z prywatyzacji miały pokrywać tę lukę. Dotąd to się nie udało. Z prezentacji Rady wynika, że do 2035 r. do funduszy ma trafić nominalnie 733 mld zł po obniżeniu składki. Wartość spółek Skarbu Państwa możliwych do prywatyzacji to 190 mld zł. 500 mld zł to wartość nieruchomości (jak podkreśla Rada niesprzedawalnych).

Nie wiadomo, jak została wyliczona wartość majątku.

W tym roku potrzeby pożyczkowe państwa mają być niższe niż w 2010 r. Wynika to ze spadku deficytu budżetowego, lepszego zarządzania płynnością finansów publicznych, obniżki składki do OFE. Jak podkreśla Rada na rynku pojawiają się obligacje drogowe, dług będzie generowało zadłużanie się samorządów i ZUS. —k.o.[/ramka]

Przy prezentacji ustawy o zmianie proporcji składki emerytalnej przekazywanej do otwartych funduszy emerytalnych część ekonomistów specjalizujących się w problematyce rynku pracy uważa, że rząd przyjął zbyt optymistyczne założenia. Rozbieżności dotyczą wzrostu wskaźnika zatrudnienia (czyli proporcji osób pracujących do wszystkich dorosłych), realnego wzrostu wynagrodzeń oraz wzrostu gospodarczego.

Podobne wątpliwości mają związkowcy i organizacje przedsiębiorców z Trójstronnej Komisji. Rząd ma w piątek wyjaśnić im metodologię przyjętą do założeń makroekonomicznych.

Pozostało 87% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami