Zdaniem rządu koszty całego systemu emerytalnego są tak duże, że trzeba z tym coś zrobić, zwłaszcza że istnienie OFE jeszcze zwiększa zadłużenie państwa. Propozycje rozwiązania problemu przedstawiła Rada Gospodarcza przy premierze. Możliwych jest siedem scenariuszy. Z punktu widzenia wpływu zmian na deficyt oraz na wysokość przyszłych świadczeń najlepsze są trzy z nich.
Redukcja składek do OFE z 7,3 do 3 proc. (od roku proponują to minister pracy i minister finansów) i zmiany poprawiające efektywność OFE albo przekazywanie części składki do funduszy emerytalnych (4,3 proc.) w formie tzw. obligacji emerytalnych. Trzeci pomysł to większa reforma całego systemu emerytalnego, która spowoduje, że deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych spadnie o ok. 70 mld zł. Mieszczą się w niej pomysły, które można wprowadzić w krótkim czasie, jak zmiana waloryzacji emerytur i oparcie jej na inflacji oraz przywrócenie składki rentowej po stronie pracownika do 4,5 proc. Pomysły możliwe do wprowadzenia w długim okresie to podniesienie i następnie zrównanie wieku emerytalnego oraz zbilansowanie systemów emerytalno-rentowych KRUS i służb mundurowych.
[srodtytul]Lepsze i gorsze[/srodtytul]
Zdaniem ekspertów ten ostatni pakiet zmian może być trudny do wprowadzenia ze względu na opór społeczny.
Pomysły dobre dla budżetu, ale niekoniecznie dla przyszłych emerytów, to zdaniem Rady zawieszenie transferu składek do OFE (premier mówił, że to pomysł mało prawdopodobny) oraz przekazywanie funduszom całej składki klientów w postaci obligacji emerytalnych. Dwa ostatnie pomysły to: tylko zmiany w OFE podnoszące ich efektywność albo ograniczenie zmian w OFE do niezbędnego minimum (obcięcie opłat) i dalsza praca nad kompleksowymi zmianami w systemie emerytalnym, co może potrwać około roku.