Komitet Stały Rady Ministrów jutro ma się zająć zmianami w prawie dotyczącym Otwartych Funduszy Emerytalnych. Potwierdza to Centrum Informacyjne Rządu. Jak jednak wynika z naszych informacji, jeżeli prace nad innymi projektami przedłużą się, Komitet może się zająć założeniami dotyczącymi OFE tydzień później.
Przypomnijmy, co proponuje szefowa resortu pracy Jolanta Fedak. Najważniejsza zmiana dotyczy obniżenia składki, która trafia do OFE, z 7,3 do 3 proc. (ostatnio mówiła też o zawieszeniu wpłat). Poza tym oszczędzający w II filarze w wieku przedemerytalnym mogliby wrócić do ZUS, ma istnieć też możliwość wypłaty pieniędzy jednorazowo z II filara. Ministerstwo proponuje też m.in. dobrowolność uczestnictwa w OFE, zakaz akwizycji do funduszy czy wyższy limit inwestycji w akcje.
Michał Boni, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, poprosił ministerstwa oraz m.in. Komisję Nadzoru Finansowego i NBP o ostateczną opinię do założeń. Większość ministerstw nie zgłosiła uwag do projektu zarówno w czasie ministerialnych konsultacji, jak i teraz. Kilka podtrzymało zaś stanowiska, które wcześniej zajęły. Dotyczy to choćby Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które uważa, że przewidziane prawo do wypłaty (w całości) pieniędzy z II filara w wieku 65 lat, przy utrzymaniu zróżnicowanego wieku przechodzenia na emeryturę przez kobiety i mężczyzn, może naruszać unijną zasadę niedyskryminacji ze względu na płeć. Resort spraw wewnętrznych przed podjęciem ostatecznej decyzji poprosił o uzupełniające materiały uzasadniające te zmiany. Już wcześniej zresztą wskazywał, że brakuje pogłębionych analiz.
– Podtrzymujemy naszą opinię. Potrzebne są dalsza dyskusja i konsultacje – mówi także Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu. Według resortu zmiany w systemie emerytalnym powinny być bardziej kompleksowe. Jak wynika z naszych informacji, negatywnego stanowiska nie zmienia także Komisja Nadzoru Finansowego.
Pomysł minister Fedak dotyczący obniżenia składki do OFE konsekwentnie wspiera resort finansów. Jak czytamy w opinii, obniżenie składki to dostosowanie jednego z parametrów systemu emerytalnego do „możliwości finansowych sektora publicznego”. Prognozowany na 2010 r. dług publiczny wraz z kosztami reformy emerytalnej już bowiem zbliżył się do progu 55 proc.