Na koniec czerwca było ich 1103. Co prawda założono w tym czasie 12 nowych, ale aż osiem zlikwidowano – wynika z informacji „Rz”. Jak podkreśla Tomasz Najfeld z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, tak słabego pierwszego półrocza jeszcze w historii programów nie było.
Najwięcej programów przybyło w 2005 r., gdy dzięki zmianie przepisów z 2004 r. znacznie ułatwiono ich rejestrację. Potem tempo zakładania PPE spadało. W zeszłym roku mimo spowolnienia gospodarki cięć w zatrudnieniu i płacach liczba programów wzrosła o 21, z tego założono 42 nowe, ale 21 zlikwidowano. A na kontach ok. 334 tys. przyszłych emerytów w pracowniczych programach było 5 mld zł, czyli 38,5 proc. więcej niż na koniec 2008 r.
Zdaniem Najfelda choć w tym roku na przełom trudno liczyć, to jest szansa, że nowych programów będzie tyle co w zeszłym roku – czyli ok. 42. Na rejestrację czeka teraz dziewięć. A w porównaniu z drugą formą dodatkowego oszczędzania na starość, czyli indywidualnych kont emerytalnych, PPE mają się i tak dobrze. Liczba kont IKE systematycznie spada.
Najczęściej organizację i prowadzenie PPE pracodawcy oddają w ręce firm ubezpieczeniowych lub TFI. Choć zakłady pracy mogą też tworzyć własne pracownicze fundusze emerytalne. Najwięcej programów w I półroczu założyły dla pracodawców firmy z grupy PZU. Z 12 nowych pięć utworzyło TFI PZU, a dwa PZU Życie. – I półrocze 2010 r. na rynku PPE okazało się dla grupy PZU znacznie lepszym okresem niż ostatnie kilkanaście miesięcy – podkreśla Tomasz Fronczak, dyrektor ds. ppe TFI PZU.
Z kolei Przemysław Gawlak z Towarzystwa Ubezpieczeń Allianz Życie Polska zwraca uwagę, że bez dodatkowych zachęt, np. w formie zwolnień z podatku, rynek pracowniczych programów będzie wegetował. – Tym bardziej że programy są często wybierane zamiast dodatkowej podwyżki, a gdy tempo wzrostu płac jest dużo niższe, więcej osób woli podwyżkę w formie większej pensji – obawia się Gawlak. TU Allianz w I półroczu założyło dwa nowe ppe. Podobnie jak TFI SKOK – z tym że TFI tyko dla pracowników SKOK.