Do konsultacji społecznych trafił właśnie projekt resortu finansów zmieniający rozporządzenie dotyczące inwestowania funduszy emerytalnych za granicą – wynika z informacji „Rz”. Resort likwiduje jedną z barier w lokowaniu pieniędzy przez fundusze poza granicami Polski.
Obecnie wszystkie zagraniczne papiery wartościowe, w które inwestują OFE, muszą posiadać rating (ocenę wiarygodności kredytowej). O ile w przypadku papierów dłużnych ten wymóg jest uzasadniony, o tyle w przypadku akcji niekoniecznie. Papiery udziałowe nie posiadają bowiem takiej oceny. Jeśli zatem dotychczas fundusze kupowały akcje za granicą, to ograniczały się tylko do emitentów, którzy mieli rating inwestycyjny. – Nie możemy jednak inwestować w akcje spółek, które nie zadłużały się i przez to nie potrzebowały ratingu – mówi Robert Garnczarek, prezes AXA PTE.
Nowelizowane rozporządzenie zakłada, że rating ma dotyczyć jedynie papierów dłużnych (skarbowych czy korporacyjnych). – To od dawna postulowane przez nas uporządkowanie prawa – ocenia Marcin Żółtek, członek zarządu Aviva PTE.
Resort finansów dokłada też kolejną kategorię lokat, w które fundusze mogą zainwestować za granicą. Chodzi o kwity depozytowe. Zdaniem zarządzających dodanie tej pozycji niewiele jednak zmienia, bo rynek kwitów nie jest zbyt płynny. Umożliwi zaś OFE inwestowanie np. w spółki, których akcje notowane są na jednej giełdzie, a jako kwity depozytowe na innej.
Fundusze emerytalne chciałyby także, aby została zniesiona jeszcze inna bariera inwestowania za granicą. – Chodzi o koszty związane z przechowywaniem papierów zagranicznych w instytucjach analogicznych do polskiego Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. – Jeśli są wyższe niż w Polsce, to musimy je pokrywać z pieniędzy towarzystwa emerytalnego. W Polsce koszty KDPW płacone są z aktywów funduszy – mówi jeden z naszych rozmówców. I tak gdyby np. największe OFE chciały w pełni wykorzystać obecny 5-proc. limit inwestycji zagranicznych, to PTE, które nimi zarządzają, musiałyby wyłożyć rocznie kilka milionów złotych.