Taki pomysł na zmiany w systemie emerytalnym przedstawił niedawno wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Zdaniem Aleksandry Wiktorow, członka Rady Gospodarczej przy premierze, ze składki rzędu 120 zł można liczyć raczej na ok. 400 zł miesięcznej emerytury.
– Jeśli dziś składka emerytalna jest na poziomie 19,52 proc. wynagrodzenia i dodatkowo niezbędne są wysokie dotacje budżetowe, a przeciętna emerytura wynosi 1500 zł, to pokazuje, jak utopijny jest to pomysł i jak utopijnie niska będzie emerytura – mówi „Rz” była szefowa ZUS.
Pawlak razem z minister pracy Jolantą Fedak promują wprowadzenie w Polsce systemu emerytalnego na wzór tego z Kanady. – System emerytalny podobny do kanadyjskiego już w Polsce funkcjonował – zaznacza Wiktorow. – Ale zwolennik systemu kanadyjskiego powinien dokładnie wiedzieć, na czym on polega. Nie jest tak, że jest w nim jednakowa kwotowa składka i za to dostaje się jednakowe kwotowe świadczenie – dodaje była prezes ZUS.
Podkreśla, że system emerytalny w Kanadzie składa się z czterech części: dwóch publicznych i dwóch prywatnych. Emerytura z części publicznej jest finansowana zarówno z podatków, jak i ze składek. Pierwszą część (finansowaną z budżetu) stanowi zryczałtowana emerytura obywatelska dla wszystkich. Dodatkowo wypłacana jest emerytura ze składek i jest ona zależna od zarobków. W tej części działa też element kapitałowy, którego udział w emeryturze – jak planują Kanadyjczycy – ma być zwiększany w przyszłości.
– System podobny do kanadyjskiego już w Polsce był. Stary system w Polsce miał dwa składniki. Pierwsza część emerytury – stała kwota jednakowa dla wszystkich, która wynosiła 24 proc. przeciętnego wynagrodzenia, oraz druga część – zależna od zarobków i stażu pracy – mówi Wiktorow. – Emerytura z obu części była wyższa w relacji do zarobków niż emerytura z obu takich części w Kanadzie. Stary system w Polsce dotyczył jednak tylko pracujących, a nie wszystkich obywateli, jak w Kanadzie. Ponadto był finansowany ze składek z dość dużymi dotacjami państwa. Rozumiem, że ci, którzy mówią o systemie kanadyjskim, chcą powrotu do starego systemu w Polsce, może z tą różnicą, że pierwsza część byłaby w całości finansowana z budżetu, a druga ze składek, poziom emerytur byłby zaś obniżony w stosunku do obecnego – mówi Aleksandra Wiktorow.