Oznacza to, że w ciągu kwartału ubyło ich niespełna 1 proc. Za to pula oszczędności zgromadzonych na IKE zwiększyła się o ponad 8 proc., czyli prawie dwukrotnie mocniej, niż wzrosły giełdowe indeksy. Oznacza to, że na konta trafiały nowe składki.
Liczba kont IKE spada od ponad dwóch lat. Twórcy reformy emerytalnej liczyli na to, że konta założy przynajmniej 4 – 5 mln Polaków, ale zachęty okazały się niewystarczające. Główna z nich to zwolnienie z podatku Belki – pod warunkiem że wpłaty nie przekroczą limitu, który na ten rok wynosi niespełna 9,6 tys. zł. Dodatkowym warunkiem jest wypłacenie pieniędzy dopiero w wieku emerytalnym.
Zdaniem większości ekspertów, by indywidualne konta stały się rzeczywiście popularne, potrzebna jest ulga w PIT. W Sejmie trwają nawet prace nad obywatelskim projektem, który przewidywał odpisy od podstawy opodatkowania w wysokości do 12 tys. zł rocznie. Można byłoby z nich skorzystać, odkładając pieniądze na starość w dowolnej instytucji finansowej nadzorowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Na ulgę resort finansów nie chciał się jednak zgodzić. Autorzy projektu złożyli właśnie poprawki, które mają spowodować, że projekt będzie dla szefa resortu finansów bardziej „przystępny”. Proponują ulgę znacznie mniejszą: w wysokości do 4,8 tys. zł. Na dodatek chcą skłonić Polaków do dłuższej pracy. Początkowo proponowali, by uruchomienie oszczędności było możliwe po 65. roku życia. – Teraz chcemy, by był to 67. rok życia. Dzięki temu świadczenia będą wyższe, bo wydłuży się okres oszczędzania, a skróci pobierania świadczenia – mówi „Rz” Adam Sankowski, pełnomocnik komitetu RAZEM, który przygotował projekt.
– Wprowadzenie ulgi podatkowej dla oszczędności emerytalnych znacznie przyspieszyłoby rozwój tego rynku, ale sądzę, że i bez dodatkowych zachęt będzie on rósł dynamicznie – mówi „Rz” Maciej Jankowski, prezes grupy Aviva w Polsce. Podkreśla, że coraz więcej osób rozumie, że emerytura z filarów I i II będzie zbyt niska, by zapewnić godziwe życie po zakończeniu pracy.