[b]? NORDEA[/b] Wyniki słabe. Po dziewięciu miesiącach jest ostatni. Niewiele lepiej wypada w zestawieniu obejmującym 12 miesięcy. W dłuższych okresach bywa różnie. Ostatnio nastąpiły duże zmiany w departamencie zarządzania. Zobaczymy, czy przełoży się to na wyniki.
[b]? PEKAO[/b] Ostatnio notuje słabe wyniki. Dopiero w okresach dłuższych niż dwa lata prezentuje się nieźle. W zestawieniu z wynikami za sześć lat zajmuje drugą pozycję.
[b]? POCZTYLION[/b] Każdy kolejny kwartał tego roku jest dla niego gorszy. Co prawda w zestawieniu z wynikami za dziewięć miesięcy zajął szóste miejsce, ale jego wynik i tak jest gorszy od średniego dla wszystkich OFE. W dłuższych okresach inwestuje ze zmiennym szczęściem.
[b]? POLSAT[/b] Niekwestionowany lider w tym roku. Jego wyniki znacznie odbiegają od osiągniętych przez konkurentów. W ubiegłym roku zaryzykował, utrzymując wysokie zaangażowanie w akcje, co dało świetne rezultaty.
[b]? PZU ZŁOTA JESIEŃ[/b] Znacząco poprawia wyniki w kolejnych miesiącach. W trzecim kwartale był już drugi. W dłuższych okresach zwykle wypada dobrze, choć nie zawsze jego wynik jest lepszy od średniego dla wszystkich funduszy (zwykle udaje mu się to w długich okresach).
[b]? WARTA[/b] Choć miniony kwartał był dla niego znacznie lepszy niż dwa poprzednie, wciąż inwestuje nie najlepiej. W dłuższych okresach prezentuje się raczej słabo. Najlepszy wynik to czwarte miejsce w zestawieniu obejmującym dwa ostatnie lata.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Jak powstał ranking [/srodtytul][b]Wzięliśmy pod uwagę pięć kryteriów:[/b]
- [b]stopę zwrotu z inwestycji[/b], mierzoną przyrostem wartości jednostki rozrachunkowej; przyrost ten został wyliczony za okres od końca września 1999 r. (wtedy działały już wszystkie fundusze) do końca września 2009 r.;
- [b]stan hipotetycznego konta[/b]; założyliśmy, że od sierpnia 1999 r. do września 2009 r. na konto w każdym funduszu co miesiąc wpływało 100 zł; kwota ta, po pobraniu opłat, była zamieniana na jednostki rozrachunkowe według ich wartości na koniec miesiąca; w ten sposób – na podstawie wyliczeń firmy Analizy Online – oszacowaliśmy, ile pieniędzy jest na koncie w każdym OFE;
- [b]ryzyko inwestycyjne mierzone na dwa sposoby[/b]; pierwszy to miernik Sharpe’a, który pokazuje relację stopy zwrotu w okresie od września 1999 r. do września 2009 r. do ryzyka ponoszonego przez dany fundusz; drugi miernik to tzw. tracking error, oceniający wyłącznie ryzyko inwestycyjne;
[b]- pozycję funduszu w kolejnych zestawieniach przygotowanych przez nadzór emerytalny[/b]; zestawienia te są obecnie publikowane co pół roku i uwzględniają trzyletnie stopy zwrotu; wcześniej były prezentowane co kwartał na podstawie dwuletnich stóp zwrotu;
- [b]wysokość opłat pobieranych przez fundusze[/b]; do tego celu użyliśmy wskaźnika mierzącego udział opłaty od składki oraz za zarządzanie w aktywach OFE; pod uwagę wzięliśmy opłaty z pierwszego półrocza 2009 r.
We wszystkich kategoriach można było zdobyć łącznie 100 punktów. Maksymalna ocena za stan hipotetycznego konta oraz ocenę ryzyka to 30 punktów, za wyniki inwestycyjne w najdłuższym analizowanym okresie – 20 punktów, za pozycje zdobyte dotąd w rankingach nadzoru – 15 pkt., za wysokość pobieranych opłat – 5 pkt.
Pierwszy fundusz w danej kategorii zdobywał 30 punktów, każdy kolejny proporcjonalnie mniej, a najsłabszy – zero.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]
[b]Rafał Markiewicz - członek zarządu Generali PTE[/b]
Ocena wyników funduszy emerytalnych za ostatnie trzy lata jest bardzo ciekawa, ponieważ obejmuje zarówno ostatnie miesiące hossy, jak i czas panicznej wyprzedaży akcji, której apogeum nastąpiło w lutym 2009 r. Analiza stóp zwrotu pozwala zatem ocenić, jak długoterminowa strategia poszczególnych funduszy sprawdza się w diametralnie różnych warunkach rynkowych.
Kluczem do sukcesu w ciągu ostatnich lat była konsekwencja oraz odwaga w podejmowaniu decyzji stojących w sprzeczności z opinią większości uczestników rynku. Wprawdzie mając mniej akcji w końcówce hossy, w krótkim terminie straciliśmy w stosunku do konkurencji, jednak dzięki utrzymywaniu takiej pozycji do października 2008 r. znaleźliśmy się w gronie funduszy, których klienci najmniej ucierpieli na spadkach.Analogicznie zwiększenie zaangażowania w akcje w okresie, kiedy większość analityków przewidywała rychły „koniec świata”, zaowocowało bardzo dobrymi wynikami Generali OFE w bieżącym roku.
[b]Wojciech Olszewski - dyrektor Departamentu Inwestycji PTE Polsat[/b]
Nawet najwięksi malkontenci muszą przyznać, że w 2009 r. na warszawskiej giełdzie można było zarobić. Bez względu na to, czy uznamy, że na rynku panuje jedynie znacząca korekta fali spadkowej, czy też nastąpiła już zmiana trendu, wzrosty indeksów są faktem. Do końca trzeciego kwartału, w porównaniu z wartościami z końca 2008 r., indeksy wzrosły o kilkadziesiąt procent.
Jeszcze większe różnice występują między poszczególnymi akcjami. Nawet porównując zmiany cen najbardziej płynnych akcji z WIG20, można wychwycić te różnice. Bardzo dobry zysk zapewniły np. walory KGHM, których wartość wzrosła w okresie trzech kwartałów o 207 proc. Umiarkowanie podrożały akcje PKN Orlen (wzrost o 15,6 proc.). Natomiast walory TP SA staniały o ponad 17 proc.
Wyraźnie widać zatem, że w 2009 roku kluczem do sukcesu na giełdzie był trafny dobór spółek. Uważam, że także w nadchodzących miesiącach, kiedy z otoczenia będą docierały niejednoznaczne, czasem sprzeczne informacje, właśnie umiejętne określenie składu portfela będzie warunkiem uzyskania dobrych wyników.
Nasze prognozy wskazują, że w okresie najbliższych kilku miesięcy WIG20 powinien osiągnąć poziom 2800 – 2900 punktów, zaś WIG może dojść do 50 tys. punktów. Gdybym musiał wskazać wartości indeksów na koniec roku, myślę, że podałbym ok. 2850 pkt dla WIG20 i 49,5 tys. dla WIG. Oznacza to, że na krajowym rynku akcji oczekuję jeszcze przynajmniej jednej dynamicznej fali wzrostowej. Mimo wszystkich zagrożeń uważam, że w najbliższych miesiącach lepiej jest mieć akcje w portfelu, niż ich nie mieć.
[b]Ewa Radkowska-Świętoń - członek zarządu PTE ING[/b]
Obecny rok rozpoczął się kolejną falą wyprzedaży na giełdach światowych. Zjawisko to dotknęło nie tylko warszawską giełdę, ale także rynek walutowy.
Poprawa wskaźników wyprzedzających i wiara w skuteczność bezprecedensowych działań monetarnych oraz fiskalnych doprowadziła do odwrócenia tendencji. Od końca lutego tego roku możemy obserwować wzrost na rynku akcji. Obecnie oczekiwanie na korektę wydaje się zatem naturalne, szczególnie, że dane makroekonomiczne nie wpływają już tak bardzo na poprawę nastrojów.
Z drugiej strony luźna polityka monetarna oraz efekty działań stymulujących, które będą odczuwalne także w przyszłym roku, nadal tworzą pozytywny klimat do inwestowania w ryzykowne aktywa.
Dwie duże oferty publiczne (PKO BP i PGE) mogą zwiększyć zainteresowanie polskim rynkiem zarówno ze strony krajowych inwestorów indywidualnych, jak i zagranicznych funduszy. Wydaje się, że ostatni kwartał będzie interesujący i nie zabraknie w nim ciekawych okazji inwestycyjnych.
[b]Arkadiusz Julke - dyrektor Biura Inwestycyjnego PTE PZU[/b]
Od drugiej połowy lutego tego roku na warszawskiej giełdzie trwa trend wzrostowy. To jedna z głównych przyczyn znaczącej poprawy wyników OFE. Wzrost cen akcji, i w mniejszym stopniu obligacji, pozwolił na odrobienie znaczącej części strat poniesionych w ubiegłym roku.
Duże znaczenie dla wyników funduszy miał dobór spółek do portfela inwestycyjnego oraz wielkość zaangażowania w akcje.
Te dwa czynniki będą decydujące także w najbliższych miesiącach.
[b] Sergiusz Frąckowiak, dyrektor Inwestycyjny Pekao Pioneer PTE[/b]
Obecny rok na giełdach to przede wszystkim duża zmienność i nerwowość: duże spadki na początku roku, następnie gwałtowne odbicie trwające do dzisiaj bez większej korekty, a w ostatnim czasie wyczekiwanie korekty spadkowej, która ma zabrać część ostatnich zysków. Można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że inwestorzy doczekają się jej w ostatnim kwartale tego roku, ale moment rozpoczęcia i ewentualna głębokość tejże korekty określą nam giełdy amerykańskie. Po całej serii lepszych od oczekiwań danych makroekonomicznych z największych gospodarek świata wskazujących powolne wygaszanie recesji, ostatnie dane są już gorsze od oczekiwań, co może sugerować zbyt duży powrót optymizmu na rynki i otwierać drogę do korekty spadkowej.
[b] Roman Danielak, zarządzający Portfelem Papierów Dłużnych Aegon PTE [/b]
Ostatnie trzy lata to z pewnością jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających okresów dla zarządzających aktywami finansowymi. Narastające od lat globalne nierównowagi w wielu sektorach doprowadziły do powstania baniek spekulacyjnych na wielu rynkach. W końcu musiały one zacząć pękać. W 2007 r. kryzys na rynku nieruchomości w USA przerodził się w kryzys zaufania, który doprowadził do paraliżu systemu finansowego. W kolejnym roku obserwowaliśmy już przerzut kryzysu na sferę realną i to w skali globalnej.
Patrząc z perspektywy notowań giełdowych początek 2007 r. nie wskazywał jeszcze na taką skalę nadchodzących perturbacji. Jednak już w drugiej połowie 2007 r., całym 2008 r. oraz początkach 2009 r. na większości rynków giełdowych obserwowaliśmy bardzo silne spadki. Na rynkach akcji zakończyły się one nagłym zwrotem w marcu tego roku. W okresie ostatnich sześciu miesięcy mamy do czynienia z silnym wzrostem indeksów giełdowych.
Niepewność co do dalszego rozwoju sytuacji nadal jest dość duża. W najbliższym okresie dla zatrzymania spadków i pobudzenia sfery realnej gospodarki konieczne wydaje się dalsze wspieranie popytu przez rządy poszczególnych krajów (kanał kredytowy wciąż mało skuteczny) oraz utrzymania programów poprawiających płynność w systemie bankowym. Działania takie prowadzą jednak do pogarszania się sytuacji fiskalnej, szybkiego wzrostu zadłużenia i stwarzają ryzyko wybuchu inflacji. [/ramka]