Komisja Europejska po wielomiesięcznej wymianie korespondencji z polskim rządem i nieudanych próbach namówienia go do zmiany prawa zdecydowała wczoraj o skierowaniu sprawy przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Zdaniem Brukseli limity inwestycyjne nałożone na polskie otwarte fundusze emerytalne stanowią nieuzasadnione ograniczenie swobodnego przepływu kapitału (art. 56 traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską). Co prawda prawodawca może uchwalać przepisy ograniczające agresywne strategie inwestowania, ale limit 5 proc. na aktywa lokowane za granicą nie jest – zdaniem KE – zgodny z zasadą proporcjonalności i nie służy ochronie członków OFE.
– Polska nie zmieni stanowiska – zapewnia „Rz” Piotr Piłat, dyrektor Departamentu Rozwoju Rynku Finansowego w Ministerstwie Finansów.
Komisja wszczęła w tej sprawie postępowanie w październiku 2007 r. Jej zdaniem OFE są spółkami prywatnymi i choć składki do OFE są obowiązkowe, to same fundusze nie mogą być traktowane jako podmioty publiczne. Stanowisko Brukseli wynika bezpośrednio z decyzji unijnego biura statystycznego Eurostat, które zaliczyło OFE do instytucji finansowych. Tymczasem Polska już w trakcie negocjacji przedakcesyjnych stała na stanowisku, że OFE są podmiotami sektora finansów publicznych. Konsekwencją stanowiska Komisji Europejskiej byłby także wzrost wartości deficytu tego sektora.
Zdaniem ekspertów Unia ma kłopot z tym, w jaki sposób traktować kapitałowe systemy emerytalne. W Europie wciąż dominują systemy repartycyjne, w których wpływające składki są przeznaczone na bieżącą wypłatę świadczeń emerytalnych. W Polsce każdy sam odkłada na emeryturę i jej wysokość zależy od tego, ile uzbierał.