W 2008 roku niektórym funduszom udało się stracić mniej niż konkurentom, bo miały mało akcji w portfelach. W czołówce znalazły się: Allianz, Axa i Pocztylion. Słabo wypadł Polsat oraz dwa największe na rynku fundusze: Commercial Union oraz ING.
Takie wyniki to efekt bessy na giełdzie. Główne indeksy WIG i WIG20 spadły odpowiednio o 51 i 48 proc. Zarządzający OFE zgodnie twierdzą, że w tym roku powinno być lepiej.
Jeśli weźmie się pod uwagę ostatnie dziewięć lat, nie ma powodów do narzekania. Przeciętna stopa zwrotu z tego okresu wciąż przekracza 100 proc. Najlepsze w długoterminowym oszczędzaniu są: ING oraz Generali. Najgorzej prezentują się Bankowy oraz Aegon.
Ubiegłoroczne straty OFE nie oznaczają, że z portfeli inwestycyjnych wyparowała część akcji, obligacji czy innych instrumentów. Zmniejszyła się jedynie ich bieżąca wycena. Poprawa sytuacji na rynkach finansowych powinna doprowadzić do ponownego wzrostu.
Osoba oszczędzająca na emeryturę przez kilkadziesiąt lat z pewnością nieraz zetknie się ze stratami funduszy, bo okresy złej i dobrej koniunktury gospodarczej są zjawiskiem naturalnym. Zresztą spadek kursów na giełdzie niesie też korzyści. Pozwala OFE tanim kosztem przebudować portfele inwestycyjne. Powinno okazać się to zyskowne, gdy ceny papierów zaczną rosnąć.