Prawo do wcześniejszego kończenia kariery zawodowej od stycznia będą mieli pracownicy zatrudnieni w warunkach szczególnych i w szczególnym charakterze, którzy zaczęli pracę przed 1999 rokiem i w warunkach tych przepracowali co najmniej 15 lat. Rząd szacuje, że będzie to ok. 250 – 270 tys. pracowników. Za ustawą głosowała koalicja rządowa – 243 posłów, przeciwko była opozycja – 183 parlamentarzystów, 2 wstrzymało się od głosu.
Posłowie koalicji zdecydowali także o odrzuceniu w pierwszym czytaniu prezydenckiej propozycji, by o rok wydłużyć obecny system wcześniejszych emerytur.
Prawo do emerytury pomostowej będą miały osoby wykonujące 40 rodzajów prac w warunkach szczególnych i 24 szczególnego charakteru. Wcześniejsze emerytury straci większość nauczycieli, dziennikarze, część pracowników PKP. Od nowego roku zniknie też prawo do wcześniejszej emerytury dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn, którzy mają odpowiednio 25 i 30 lat stażu ubezpieczeniowego.
Wszystkie te osoby, które stracą prawo do wcześniejszej emerytury, a rozpoczęły pracę przed 1999 i co najmniej 15 lat przepracowały w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, otrzymają rekompensaty za utratę prawa do wcześniejszej emerytury – kilkuprocentowy dodatek do emerytury. Na taką poprawkę Lewicy zgodziła się koalicja rządowa, zaaprobowali ją też inni posłowie.
Największe wątpliwości opozycji, a także związków zawodowych, które od dwóch dni organizują manifestacje i strajki ostrzegawcze, budzi to, iż emerytury pomostowe mają być wypłacane przez ok. 30 lat, a potem uprawnienia do nich wygasną. Prezydent Lech Kaczyński już kilka tygodni temu obiecał NSZZ „S”, że zawetuje ustawę, jeśli nie zostanie ona zmieniona. Wczoraj wypowiadał się jednak w tej sprawie ostrożnie. A premier Donald Tusk zapewnił z mównicy sejmowej, że na kolanach poprosi prezydenta, by ustawy nie wetował. Jego zdaniem dokument w sposób najbardziej rzetelny wyszczególnia te grupy pracowników, których warunków pracy nie można zmienić – i z tego powodu mają mieć uprawnienia emerytalne.