Rząd przyjął projekt zmian w ustawie o indywidualnych kontach emerytalnych (IKE), na których możemy dodatkowo gromadzić pieniądze na starość. Projekt trafi teraz do Sejmu.
Zgodnie z planami roczny limit wpłat na IKE ma się zwiększyć do trzykrotności (obecnie jest półtorakrotność) przeciętnego prognozowanego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Od przyszłego roku może zatem wynieść około 8 tys. zł rocznie.
Projekt przewiduje też, że będzie można podjąć część pieniędzy zgromadzonych na koncie. Obecnie można wypłacić tylko całość. Wtedy umowa jest rozwiązywana, trzeba odprowadzić podatek od zysków kapitałowych i nie można ponownie założyć IKE. Według nowych regulacji 19-proc. podatek Belki też będzie pobierany, ale tylko od zysków z wycofywanej sumy. Będzie również możliwa wypłata środków z IKE w ratach (a nie tylko w całości, jak teraz) po osiągnięciu wieku emerytalnego (generalnie 60 lat).
Zdaniem ekspertów rzeczywistą zachętą do dodatkowego oszczędzania mogłyby być ulgi podatkowe. Na to jednak nie godzi się resort finansów. Z inicjatywą ustawodawczą wyszła zatem Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych. Proponuje, aby można było odpisać od podstawy opodatkowania do 12 tys. zł rocznie. Według wyliczeń tej izby, jeśli zgromadzimy 100 tys. zł kapitału, możemy oczekiwać około 500 zł dodatkowej emerytury miesięcznie.
Zdaniem ekspertów każdy powinien odkładać na starość minimum 10 proc. swojego wynagrodzenia. Oczywiście można zacząć od niższych kwot. Od dawna wiadomo, że w nowym systemie emerytura z ZUS i OFE będzie niska, wyniesie od 20 do maksymalnie 70 proc. naszych zarobków przed zakończeniem kariery zawodowej.