– Do końca marca przedstawimy założenia Komitetowi Rady Ministrów – powiedziała Fedak. Nie ujawniła, co ostatecznie się w nich znajdzie. – Bierzemy pod uwagę zgłoszone opinie – dodała.
Kolejny raz nie wykluczyła wprowadzenia dobrowolności oszczędzania w funduszach. Jak mówiła wczoraj na seminarium zorganizowanym przez uczelnię Łazarskiego – nie należy zmuszać Polaków do inwestowania na giełdzie, co robią fundusze emerytalne. W tym pomyśle poparł ją Robert Gwiazdowski, szef Centrum im. Adama Smitha.
Fedak podkreśliła konieczność ograniczenia składki trafiającej do funduszy. Jej zdaniem trzeba zadbać o koszty II filara. Resorty pracy i finansów zaproponowały pod koniec 2009 r., by obniżyć wysokość składki, jaka trafia do OFE. Argumentowały, że fundusze większość przeznaczają na zakup obligacji. Pomysł ten minister pracy zawarła w założeniach do zmian w prawie w styczniu.
– Kto z państwa nie umie kupić obligacji skarbowych? – pytała Jolanta Fedak i dodała, że OFE za to biorą prowizje. – Rząd był zmuszony też do obniżenia opłat, bo fundusze emerytalne nie zrobiły tego w kryzysie. Wielokrotnie zwracałam się do OFE, by obniżyły swoje koszty i zostawiały więcej pieniędzy do inwestowania. To się nie stało – powiedziała minister.
W środę Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych wystosowała list do premiera, w którym m.in. krytykuje minister za wprowadzanie opinii w błąd sugestiami, że między OFE jest zmowa cenowa. Ewa Lewicka, szefowa izby, zarzuciła też minister, że stałe atakowanie OFE jest chronieniem KRUS przed zmianami. Minister pracy uznała reakcję IGTE za emocjonalną. Wczoraj w sprawie funduszy emerytalnych premier Donald Tusk spotkał się z ministrem finansów Jackiem Rostowskim i wiceministrem Ludwikiem Koteckim. Nie udało nam się ustalić, o czym dokładnie była mowa.