Paweł Pelc, wiceprezes stowarzyszenia UNFE, przyznał, że resort pracy dobrze zdiagnozował problemy emerytalne, ale jego sposoby zaradcze nie są optymalne. Według niego ustawa o zakładach emerytalnych miała słabości: brak waloryzacji inflacyjnej, zbyt skomplikowany system instytucji wypłacających środki, ale obecny pomysł MPiPS też skrytykował. – Istnieje rozwiązanie alternatywne, które polega na umożliwieniu wypłacania emerytur przez istniejące towarzystwa ubezpieczeń na życie. Jeśli obniżymy składkę i oddamy wypłatę emerytur ZUS lub oddamy ją jednorazowo ludziom, to OFE stają się niepotrzebne – tłumaczył były wiceprezes UNFE.
Marek Bucior sięgnął do raportu nadzoru emerytalnego „Bezpieczeństwo dzięki konkurencji”, jaki opublikowano dziewięć lat temu. Jednym z autorów jest Paweł Pelc. Zacytował fragment z propozycją wprowadzenia jednorazowych wypłat. Odrzucił też zarzut, że resort koncentruje się tylko na kwestiach związanych z OFE. Przypomniał m.in. o zmianach wprowadzonych do IKE (podniesieniu limitu wpłat oraz możliwość rozłożenia wypłaty na raty).
Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ „S”, grzmiał podczas debaty: – Czym dzisiaj jest ZUS? Jedną wielką dziurą, którą gwarantuje państwo.
Jego zdaniem za kilkanaście lat sytuacja w ZUS będzie jeszcze bardziej dramatyczna i to nie tylko z przyczyn demograficznych. – Rząd nie dba o stronę dochodową. Gdyby dane były publikowane, to zdziwilibyśmy się, ile osób z elit, także warszawskich, płaci składki do KRUS albo w minimalnym wymiarze. Tylko „frajerzy” płacą ZUS – mówił. Według szefa „S” potrzebne są działania, które uzależnią wysokość składki emerytalnej od zarobków, a nie formy pracy.
Profesor Wojciech Otto z Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z autorów koncepcji reformy, choć mówił żartobliwie, to nie żartował. – Zastanawiałem się, co może być takim papierkiem lakmusowym sprawdzającym, czy propozycje resortu są „skokiem na kasę”, czy „dbałością o ubezpieczonego”. Gdyby pani minister wprowadziła pełną możliwość przenoszenia się z OFE do ZUS i z ZUS do OFE, to uwierzyłbym w prawdziwość działań na rzecz dobra emerytów. Sam chętnie przeniósłbym całą składkę do OFE.
Ale – zdaniem profesora – to nie jest możliwe, bo w ZUS co prawda są indywidualne konta, ale nie ma na nich pieniędzy.
Minister Fedak powtarzała. – Wierzę w mądrość Polaków, z obserwacji wiem, że teraz, gdy mają możliwość dostawania emerytury z OFE lub powrotu do ZUS, to wracają do ZUS, bo to daje im większe świadczenie. A pan, panie profesorze nie daje im wyboru, karze im płacić do OFE, a jak nie wiedzą do jakiego, to pan za nich losuje – mówiła.
Zdaniem minister pracy „ojcowie” reformy nie przewidzieli także innych problemów, które dziś wiążą się z działaniem II filara. To m.in. brak konkurencji między funduszami, ceną usług i zawartością portfela inwestycyjnego. – Musieliśmy administracyjnie obniżyć opłaty, bo towarzystwa same nie bardzo chciały to zrobić – powiedziała Fedak.
Wielu obecnych na sali podkreślało, że najważniejsze dziś jest zwiększenie efektywności II filara. Tego samego zdania jest zresztą Michał Boni, szef doradców premiera, który nie mógł wziąć udziału w debacie, ale przesłał nam opinię do założeń resortu pracy (ramka obok).
– OFE przedstawiane są jako krwiożercze instytucje. A trzeba się zastanowić, co zrobić, aby ich stopy zwrotu były jak najwyższe – mówiła Magdalena Janczewska, ekspert KPP.
Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, przekonywała, że jej organizacja od dawna przedstawia propozycje zwiększenia efektywności OFE. Chodzi np. o wprowadzenie tzw. benchmarków zewnętrznych, czyli to, do czego porównuje się stopy zwrotu osiągane przez fundusze emerytalne. – Od dawna walczymy, aby OFE zaczęły porównywać się z innymi instytucjami inwestującymi na rynku, a nie tylko między sobą – mówiła Ewa Lewicka. Opowiedziała się także kolejny raz za systemem multifunduszy, czyli za tworzeniem dodatkowych typów funduszy. Takich, które chronią kapitał na kilka lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego (typ B), oraz tych dla młodych osób, które aktywnie będą inwestowały ich składki (typ C). Jej zdaniem należy dokonać przeglądu II filara i następnie wprowadzić zmiany. Apelowała o powołanie grupy roboczej.
– To prawda, że wypłaty z części kapitałowej są uzależnione od sytuacji na rynku, ale obniżenie poziomu składki przekazywanej do OFE nie jest dobrą odpowiedzią na ten problem. Lepszą jest powrót do koncepcji funduszy typu A i B – tłumaczył Paweł Pelc.
Wojciech Nagel, ekspert BCC i wiceprzewodniczący rady nadzorczej ZUS, przypomniał, że rok temu na posiedzeniu Komisji Trójstronnej sugerował, że potrzebne jest wprowadzenie różnych rodzajów funduszy emerytalnych, zmiana wysokości opłat i prowizji, a także reforma systemów specjalnych. – Resort skoncentrował się tylko na obniżaniu opłat i prowizji – stwierdził Nagel. Według niego nawet lista spraw, które przedstawił do rozstrzygnięcia minister Boni, jest zbyt wąska. – Zacznijmy poważną debatę – zaproponował.
Ekonomista Maciej Stańczuk, prezes WestLB, podsumowując debatę, wyraził nadzieję, że we wszystkich planowanych zmianach chodzi o reformę, a nie demontaż systemu emerytalnego. Jego zdaniem nie należy zbyt mocno majstrować przy systemie emerytalnym. Zwłaszcza że powstał on po to, by politycy nie mieli wpływu na wysokość emerytur.
– To, co stało się z Funduszem Rezerwy Demograficznej, pokazuje, że nie należy długoterminowego interesu publicznego zamieniać na krótkowzroczny interes polityczny – mówił Maciej Stańczuk. Dziś zaś najważniejsze jest zwiększanie efektywności całego systemu.
Rozwiązania problemu rosnącego deficytu finansów publicznych spowodowanego przekazywaniem pieniędzy do OFE należy upatrywać zaś w dyskusji nad zmianą klasyfikacji funduszy emerytalnych przez unijne biuro statystyczne Eurostat. Taką szansę daje przyszłoroczna prezydencja Polski w UE.
—Aleksandra Fandrejewska
Elżbieta Glapiak
Trzy tygodnie temu resort pracy przedstawił założenia do zmian w ustawie o emeryturach kapitałowych, które zdaniem wielu ekspertów mają na celu ratowanie budżetu. Ministerstwo zaproponowało nowe rozwiązanie dotyczące wypłaty świadczeń z pieniędzy zbieranych w OFE – tzw. wypłatę jednorazową. Jeśli osoba zgromadzi w ZUS pieniądze, które pozwolą wypłacić dwukrotność minimalnego świadczenia (dziś to ok. 1,35 tys. zł) będzie mogła dowolnie zdecydować, co zrobić z oszczędnościami zgromadzonymi w OFE – czyli czy dalej oszczędzać np. w IKE, czy może wypłacić i spożytkować je na inny cel. Resort wycofał się więc z tzw. renty dożywotniej wypłacanej przez nowe instytucje – zakłady emerytalne.Zapisał też w założeniach obniżenie składki do OFE z 7,3 do 3 proc. Tym samym więcej pieniędzy byłoby zapisywanych na koncie w ZUS.
Oszczędzający w OFE, gdy ukończą 55 lat (kobiety) lub 60 lat (mężczyźni), będą mogli zdecydować o przekazaniu już zgromadzonych oszczędności do ZUS. Nie będzie zatem tworzonych specjalnych, dodatkowych funduszy B, które chronią kapitał zgromadzony na starość. Funkcję funduszu B przejmie zatem ZUS.
Proponowane zapisy pozostają w sprzeczności zarówno z interesami przyszłych emerytów, jak i podatników – napisał szef doradców premiera Michał Boni. To zdanie znalazło się w opinii do założeń zmian w prawie o emeryturach kapitałowych przedstawionych przez Ministerstwo Pracy. Minister przekazał je redakcji przed piątkową debatą, w której nie mógł uczestniczyć. Żaden pomysł resortu zawarty w założeniach nie przypadł do gustu Michałowi Boniemu. Jego zdaniem jednorazowa wypłata całości lub części środków zgromadzonych w OFE rodzi negatywne konsekwencje dla większości, w tym dla osób słabo zorientowanych w zasadach funkcjonowania rynku finansowego i ubezpieczeniowego oraz osób, które będą żyły ponadprzeciętnie długo. Minister krytykuje też pomysł obniżenia składki do OFE. Nie zgadza się ze stwierdzeniem, że jej zmniejszenie zwiększy wysokość emerytur. Niższa składka oznaczałaby też niższą stopę zwrotu z kapitału emerytalnego uzbieranego w OFE. Będzie to miało też negatywne konsekwencje dla prywatyzacji.
Jego zdaniem istniejące obecnie problemy należy rozwiązywać innymi niż zaproponowane sposobami. Pilne jest podjęcie dyskusji nad rozwiązaniami zwiększającymi efektywność funkcjonowania II filara. A te to jak czytamy w opinii: „wprowadzenie funduszy o różnym poziomie ryzyka, wprowadzenie benchmarku zewnętrznego oraz powiązanie go z nową strukturą wynagradzania PTE (za wyniki) i strategią wyjścia z limitów inwestycyjnych czy zmiany ujednolicające zasady klasyfikacji obu części systemu emerytalnego”.