Z początkiem tego roku weszła w życie zmiana w prawie, która wprowadziła nowe, niższe opłaty, jakie pobierają fundusze emerytalne. To ewidentna korzyść dla klientów. Pojawiają się jednak coraz to nowe i kontrowersyjne pomysły na funkcjonowanie II filara systemu emerytalnego. W przededniu debaty „Rz” o przyszłości funduszy emerytalnych zapytaliśmy cztery kluby parlamentarne o ich stanowiska w sprawie zmian forsowanych przez rząd.
Kluczowe są opinie na temat obniżenia składki, która trafia co miesiąc do funduszy z naszych wynagrodzeń. Taki pomysł w listopadzie ubiegłego roku przedstawili minister pracy Jolanta Fedak oraz szef resortu finansów Jacek Rostowski. Ekonomiści go skrytykowali, zarzucają, że to jedynie krok w kierunku ratowania fatalnej sytuacji budżetu, a nie wsparcie przyszłej pozycji finansowej emerytów. Przeciw wypowiedzieli się też sami Polacy w badaniach opinii publicznej. W styczniu resort pracy przedstawił jednak ten pomysł w założeniach do ustawy o emeryturach kapitałowych. Nadal więc jest aktualna propozycja redukcji składki z 7,3 proc. do 3 proc. wynagrodzeń. Rząd chce, by te 4,3 proc. zostawało w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w ramach wirtualnych kont przyszłych emerytów i nie trafiało do OFE. Realnie jednak może to oznaczać, że środki te posłużą po prostu na wypłatę bieżących świadczeń.
Zdecydowanie za tym pomysłem jest PSL. To nie dziwi. Minister pracy wywodzi się z szeregów tego ugrupowania. – Nie będzie wątpliwości w klubie. Opowiemy się za – mówi Jan Łopata, poseł Stronnictwa.
[wyimek][srodtytul]54 mld zł[/srodtytul] ulokowały otwarte fundusze emerytalne na giełdzie na koniec 2009 roku[/wyimek]
Mniej pewnie mówi Platforma Obywatelska. – Nie ma stanowiska klubu w tej sprawie. Trwa dyskusja i pojawiają się różne opinie. Jestem zwolennikiem obniżania kosztów funkcjonowania funduszy. Co do radykalnych cięć składek, byłbym jednak powściągliwy – twierdzi Sławomir Piechota z PO, przewodniczący Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.