Dotychczas na czterech przetargach MF uplasowało papiery skarbowe za rekordowe 12,8 mld zł (z czego 2,5 mld zł to obligacje sprzedane na przetargu zamiany). W analogicznym okresie 2009 r. sprzedaż sięgnęła 7,1 mld zł.
Finansowaniu potrzeb pożyczkowych sprzyja wysoki popyt inwestorów na rządowe bony i obligacje. Łącznie sięgnął on 37 mld zł, w porównaniu z 25,4 mld zł przed rokiem. Dane te nie uwzględniają sporej emisji (3 mld euro) papierów na rynku europejskim. Czy wobec tego rząd może być spokojny o możliwość pozyskania z rynku rekordowych 82 mld zł na zasypanie budżetowej dziury?
– Pierwsze dwa tygodnie pokazały, że apetyt inwestorów jest olbrzymi, mimo wcześniejszych obaw związanych z dużą podażą papierów – ocenia Marcin Żółtek, członek zarządu Aviva PTE. – Inwestycja w polskie obligacje wydaje się dobrą alternatywą, bo ich wyceny są dalekie od poziomów, przy których można byłoby powiedzieć, że są przewartościowane.
– MF dobrze wykorzystuje koniunkturę na rynku, która wynika z niskich stóp procentowych i pompowania gotówki do obiegu w krajach rozwiniętych. Rynek jest „karmiony” umiarkowanie, dzięki czemu ceny rosną – mówi Maciej Słomka, szef biura tradingu w Pekao.
Dilerzy i zarządzający są zgodni, że wysoki popyt na aukcjach to wynik zaangażowania zagranicznych inwestorów. Szukają oni rynków, na których rentowność inwestycji jest wyższa, a ryzyko niskie. Polska z dobrymi perspektywami gospodarki oraz wysoką rentownością papierów skarbowych (spread między długoterminowymi obligacjami polskiego i amerykańskiego rządu sięga 250 pkt bazowych) wydaje się dobrym wyborem. Pomocny okazuje się także coraz mocniejszy złoty. – Inwestorzy widzą, że przy rosnącym kursie polskiej waluty zarabiają na inwestycjach w obligacje dwukrotnie – mówi Piotr Zagała, zarządzający w Idea TFI.