Wprowadzane w Polsce pracownicze plany kapitałowe bazują na najlepszych rozwiązaniach z Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii.
Od kilku lat w wielu krajach na świecie upowszechniają się zakładowe zabezpieczenia emerytalne. Konsekwencje działania tego typu programów są wielowymiarowe, ponieważ odpowiadają równocześnie na współczesne wyzwania społeczne, demograficzne i gospodarcze. Rozwiązania stosowane w różnych państwach różnią się jednak od siebie pod względem obowiązkowości/dobrowolności uczestnictwa, powszechności czy zasad finansowania składek.
Czytaj także: „PPK” za granicą. Jak to robią w innych krajach
Zakładowe programy najbardziej upowszechniły się w tych krajach, w których są obowiązkowe albo quasi-obowiązkowe. Automatyczny zapis polega na tym, że pracownicy trafiają do programów, z których albo nie mogą wystąpić, albo mają opcję wyjścia w określonym czasie, ale ustawodawca liczy, że rezygnacje z uczestnictwa będą raczej sporadyczne. Jak pokazuje raport „Dodatkowy system emerytalny w Polsce. Diagnoza i rekomendacje zmian”, opracowany w 2014 r. przez zespół pod kierunkiem Joanny Ruteckiej ze Szkoły Głównej Handlowej, w krajach, w których nie ma obowiązku dodatkowego oszczędzania na emeryturę albo nie wprowadzono zachęt fiskalnych do odkładania pieniędzy na ostatnie lata życia, nie udało się nakłonić do oszczędzania przynajmniej połowy dorosłych. Jak mówią eksperci, dyskusja dotycząca automatycznego zapisu z opcją rezygnacji jest powszechna i wielu z nich uważa, że do tej pory nie wymyślono nic lepszego.
Nie podlega wątpliwości, że skutecznym sposobem zachęcania do uczestnictwa w omawianych powyżej programach jest też odpowiednio skonstruowana zachęta podatkowa. Badania OECD pokazują, że najbardziej efektywnym sposobem zwiększania oszczędności emerytalnych osób o najniższych i średnich dochodach jest wprowadzenie kwotowego odliczenia od podatku, kwotowej dopłaty do składki lub możliwości odliczenia od podatku części składki z limitem kwotowym.
Rozwiązania z antypodów