Zaledwie dwie trzecie badanych przez nas firm z warszawskiej GPW zamierza udostępnić PPK swoim pracownikom. A przecież mają taki obowiązek. Wyjątki są nieliczne.
Z początkiem tego roku weszła w życie ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych. PPK mają nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Pierwsze ruszą w połowie roku w największych firmach, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Pozostałe przedsiębiorstwa będą włączane do programu stopniowo, w kolejnych krokach. Pracownicy będą odkładać w PPK co miesiąc od 2 proc. do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Osoby z niskim zarobkami zamiast 2 proc. odkładać będą 0,5 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł. Taki mechanizm oznacza, że pensje pracowników, którzy przystąpią do PPK będą nieco niższe, zaś koszty ich zatrudnienia po stronie pracodawców nieco wzrosną.
Zapytaliśmy przedstawicieli 182 spółek z warszawskiego parkietu o to, jak postrzegają PPK. Ponieważ prawo nakłada na większość firm obowiązek przystąpienia do PPK, w związku z tym na pytanie, „czy państwa spółka zamierza przystąpić i zaoferować pracownikom Pracownicze Plany Kapitałowe”, 63,1 proc. firm odpowiedziało pozytywnie. Od obowiązku utworzenia PPK przewidziane są nieliczne wyjątki. Programu nie musi więc wprowadzać mikroprzedsiębiorca, czyli firma, która zatrudnia mniej niż 10 osób, jeśli wszyscy ci pracownicy złożą deklarację rezygnacji z wpłat na PPK. Punkt ten raczej nie dotyczy firm notowanych na rynku główny GPW. Drugi wyjątek stanowią pracodawcy, którzy w dniu objęcia ich przepisami ustawy będą posiadali funkcjonujący Pracowniczy Program Emerytalny ze składkami na poziomie minimum 3,5 proc. pensji pracownika. Drugi warunek: w PPE musi uczestniczyć co najmniej 25 proc. załogi. Okazuje się, że duża część największych firm oferuje pracownikom PPE. Mają je Orange Polska, Tauron, Grupa Azoty, PKO BP, Bank Handlowy czy PGNiG. Stąd 10,6 proc. firm z negatywną odpowiedzią w naszym sondażu. Ponad 26 proc. odpytywanych przez nas firm nie podjęło jeszcze decyzji w sprawie PPK. Niektóre z nich mają jednak czas na jego wdrożenie nawet do 2021 r. Część z nich (3,6 proc.) raczej nie przewiduje przystąpienie do PPK – zastanawia się nad uruchomieniem u siebie PPE.
Zapytaliśmy też z czym kojarzą się firmom PPK. Tu do wyboru były dwie odpowiedzi: z dodatkowym obciążeniem/kosztem oraz szansą na wzrost emerytury pracowników, przy czym firmy mogły zaznaczyć jeden lub oba warianty. Ponad 63 proc. z badanych firm twierdzi, że jest to dla nich dodatkowy koszt, a 55,3 proc. upatruje w nich szanse na wzrost emerytów pracowników. Dla 18 proc. badanych przedsiębiorstw PPK oznacza zarówno koszty, jak i wzrost emerytury.
– Pracodawcy nie mają wyboru. Każdy, kto zatrudnia jakiekolwiek osoby jest zobowiązany do założenia u siebie i udostępnienia im PPK. Wyjątkiem są mikroprzedsiębiorcy, którzy zatrudniają do 9 osób i wszystkie te osoby zrezygnują z udziału w tym programie – mówi Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który jest odpowiedzialny za wdrożenie PPK.
– Taki wynik ankiety wśród spółek giełdowych pokazuje więc, że poziom wiedzy o PPK nie jest niestety najwyższy. Dlatego wykonujemy ogromna pracę edukacyjną. Jesteśmy w trakcie szkoleń, które prowadzimy we wszystkich 16 województwach. Spotykamy się z ogromną liczbą przedsiębiorców – dodaje.