Szybko okazało się, że rząd chce mieć udziały z tej prywatyzacji. Od pieniędzy przenoszonych na IKE pobierze więc 15-proc. opłatę, w dwóch ratach: w przyszłym i kolejnym roku. Opłata trafi do budżetu państwa. W ocenie skutków regulacji dołączonej do projektu ustawy w sprawie likwidacji OFE, rząd szacuje, że na przeniesienie pieniędzy na IKE zdecyduje się 80 proc. członków Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zapłacą za to rządowi 8,6 mld zł w 2020 r. i 8,4 mld zł w 2021 r. W sumie więc prowizja, którą państwo pobierze za przeniesienie pieniędzy z OFE na IKE sięgnie 17 mld zł.
– Wypłata środków z IKE będzie możliwa po osiągnięciu wieku emerytalnego i będzie wolna od jakiegokolwiek podatku. Z uwagi natomiast na fakt, że emerytury z ZUS są opodatkowane podatkiem dochodowym PIT według stawki 18 lub 32 proc., dla zachowania równowagi celowe jest objęcie środków przenoszonych z OFE na IKE jednorazową zryczałtowaną opłatą w wysokości 15 proc. wartości środków na rachunku OFE, rozłożoną na dwie raty – czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.
Rząd tłumaczy, że w przypadku osób, które zgromadziły aktywa w OFE i przekażą je na IKE, kwoty te nie będą wypłacane w postaci emerytury z ZUS tylko jako środki, które mogą być wypłacone jednorazowo lub w ratach z IKE. – Będą one mogły w przyszłości, po osiągnięciu wieku emerytalnego dokonać jednorazowo lub w transzach wypłaty środków z IKE i w ten sposób uzupełnić niższą emeryturę z FUS – tłumaczy rząd.
Pieniądze przeniesione na IKE będą podlegały dziedziczeniu zaś te, które trafią do ZUS – nie. To dodatkowy wabik, który ma zachęcić członków OFE do pozostawienia pieniędzy na IKE.
Aktywami OFE, które mimo wszystko trafią do ZUS, będzie zarządzał Fundusz Rezerwy Demograficznej. – Przełoży się to na znaczące wzmocnienie FRD, jak i na stworzenie nowych instrumentów umożliwiających osiągnięcie w długim okresie wyraźnie wyższych stóp zwrotu niż obecnie, co całościowo będzie korzystne dla zabezpieczenia państwa przed ryzykami demograficznymi – czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy. Autorzy projektu tłumaczą też, że gdyby duża część aktywów OFE trafiła do ZUS mogłoby to być groźne dla giełdy. – Środki OFE są co do zasady zainwestowane na rynku kapitałowym i nie mają postaci gotówki – znacznie utrudnione byłoby więc skierowanie ich do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ponieważ wymagałoby spieniężenia aktywów, co mogłyby wpłynąć niekorzystnie m.in. na sytuację na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie – tłumaczą.
Rząd woli IKE