Podstawowa zasada inwestowania brzmi: kupuj na spadkach, sprzedawaj na zwyżkach. Nie uwzględnia jej wprowadzony przy okazji zmian w otwartych funduszach emerytalnych w 2014 roku tzw. mechanizm suwaka bezpieczeństwa, który wymusza transfery części środków do ZUS bez względu na koniunkturę na rynku.
Jak policzyła „Rzeczpospolita" z powodu wprowadzenia mechanizmu suwaka od maja 2015 r. do stycznia 2016 r. przyszli emeryci stracili łącznie prawie 200 mln zł. Każdy klient OFE, który został objęty mechanizmem suwaka (jest ich 1,48 mln), jest na minusie już 130 zł.
Automatyczna sprzedaż
Zgodnie z mechanizmem suwaka kapitał zgromadzony w OFE przez ubezpieczonego jest na dziesięć lat przed jego emeryturą stopniowo przenoszony do ZUS. Co miesiąc część zgromadzonych środków (w pierwszym miesiącu 1/120, w następnym 1/119 itd.) zostaje przelana do ZUS i zamieniona na księgowy zapis na subkoncie, który w przyszłości będzie zaliczony do naszego emerytalnego kapitału początkowego.
Ponieważ „reforma" OFE zmusiła fundusze do lokowania środków przede wszystkim w akcje, w czasie spadków na giełdzie spada też wartość ich jednostek rozrachunkowych, więc do ZUS trafia mniej środków, niż gdyby do rozliczeń dochodziło w czasie hossy. Zapis księgowy w zakładzie jest więc odpowiednio mniejszy, niższy będzie zatem nasz kapitał początkowy i przyszłe świadczenie emerytalne.
Zanim rząd Donalda Tuska zdecydował o zagarnięciu ponad połowy aktywów OFE oraz o stopniowym transferze pozostałych środków do ZUS, ubezpieczony mógł teoretycznie sam zdecydować o momencie wyceny kapitału z OFE, który następnie powiększał jego emeryturę z państwowej, repartycyjnej części systemu. Mając zgromadzoną pokaźną kwotę na koncie w OFE, mógł przeczekać spadki na giełdzie i podjąć decyzję o przejściu na emeryturę, gdy sytuacja się poprawi. Wówczas następowało podliczenie aktywów i podział ich według tablic trwania życia, które sporządza GUS.