Niezwykle trudno znaleźć (w kraju) powody do optymizmu. Spadki cen akcji, wprowadzenie podatku od instytucji finansowych (piszę ten tekst w momencie, kiedy Sejm właśnie przyjął ustawę), czy w końcu planowany na przyszły rok „przegląd systemu emerytalnego" i pojawiające się w mediach pierwsze głosy w dyskusji „co dalej z OFE" zdecydowanie nie wpływają na optymizm inwestorów. Szczęście, że mamy FED z jego decyzją o pierwszej od kilku lat podwyżce stóp procentowych w Stanach, która uspokoiła rynki i wniosła przekonanie o trwałym wzroście amerykańskiej gospodarki. Nawet zwyczajowy „rajd świętego Mikołaja" i grudniowe wzrosty na Warszawskiej Giełdzie wyraźnie nie spełniły oczekiwań inwestorów. Z tej perspektywy krytykowane przez ekspertów obniżenie wieku emerytalnego można by uznać za właściwie neutralne zdarzenie dla inwestorów. W końcu w znacznie większym stopniu skutki powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego odczują nie ci co dzisiaj oszczędzają, ale osoby pozbawione oszczędności, dla których niższa (wcześniejsza) emerytura „obowiązkowa" stanowić będzie w przyszłości 100% dochodów. Jeżeli dorzucimy do tego przyszłoroczne otwarcie „okna transferowego" w OFE, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niezgodnym z prawem zakazie prowadzenie działalności marketingowej przez OFE to uzasadnionym staje się teza, że przyszły rok z perspektywy tematów emerytalnych z pewnością będzie jednym z najciekawszym w całym ostatnim 25-leciu.