Trzeci filar kiedyś może zastąpić OFE

Stopniowy wzrost liczby klientów i systematyczne zasilanie programów takich jak PPE, IKE czy IKZE w dłuższej perspektywie może zbudować kapitał porównywalny z OFE - mówi Witold Garstka, dyrektor inwestycyjny, zarządzający funduszami BZ WBK TFI.

Publikacja: 30.12.2015 19:34

Trzeci filar kiedyś może zastąpić OFE

Foto: materiały prasowe

W Polsce kończymy rok w nienajlepszych nastrojach.

To prawda – szczególnie na polskiej giełdzie. W tym roku ominął nas „rajd Świętego Mikołaja". Oczywiście osobom inwestującym w polskie akcje nie jest przyjemnie widzieć jak wartość zgromadzonych oszczędności spada wraz ze spadkami indeksów giełdowych – nawet jeśli są świadomi z jaką potencjalną zmiennością wiązać może się taka inwestycja. Proponuję jednak zwrócić uwagę także na dobre strony obecnej sytuacji.

Okazja do udanych zakupów?

Jak najbardziej. Wśród mniej doświadczonych inwestorów powszechne jest przekonanie, że spadki to nie okres na inwestycje w akcje. A przecież –choć polscy inwestorzy zbyt rzadko o tym pamiętają - spadki kursów oznaczają niższą cenę, którą za akcje zapłaci inwestor dodający je do swojego portfela. Oczywiście część spadków jest uzasadniona fundamentalnie. Na przykład niskie ceny ropy i węgla mają wpływ na wartość firm energetycznych. Planowany podatek bankowy będzie miał przełożenie na zyski banków. Jest jednak szereg spółek na których działalność te czynniki nie wpływają a ich akcje staniały. Takie sytuacje stanowią okazje inwestycyjne. Dlatego, z punktu widzenia wzrostu liczby okazji inwestycyjnych, sytuacja na polskiej giełdzie jest interesująca. Ale niskie wyceny to nie jedyny plus bessy.

Co więc w niej jeszcze pozytywnego?

Spadki przypomniały inwestującym o potrzebie dywersyfikacji. Niewątpliwie bowiem portfele skoncentrowane na dużych spółkach, jakie dominują w WIG20, straciły najwięcej. Inwestując większą część środków w mniejsze spółki można było uchronić się przed większą częścią spadków. Znakomitym przykładem z mojego własnego podwórka jest np. fundusz inwestycyjny Arka Prestiż Akcji Polskich. Przy rocznej stopie zwrotu WIG na koniec listopada na poziomie -10 proc., ten fundusz zyskał aż 6 proc. I to właśnie dzięki odpowiedniej selekcji spółek do portfela. Nie jest to jedyny pozytywny przykład. Jeszcze większą korzyść odnieśli klienci, którzy wybrali fundusze inwestujące część środków na giełdach zagranicznych.

Najważniejsze globalne indeksy akcji zamknęły rok ze znacznie lepszymi wynikami niż warszawski parkiet...

QE, czyli luzowanie polityki pieniężnej z jakim mieliśmy do czynienia w Europie było dyskontowane przez rynki już na początku roku, tym niemniej wypowiedzi Mario Draghiego, prezesa Europejskiego Banku Centralnego, niewątpliwie wpływały na rynki w kolejnych kwartałach roku. Równie duży wpływ na rynki miały wypowiedzi członków amerykańskiego Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku i długo oczekiwana decyzja o podniesieniu stóp procentowych w grudniu – oceniana jako najważniejsza decyzja ekonomiczna roku.

Globalnym indeksom nie przeszkodziły też mocne zawirowania.

W mijającym roku mieliśmy także dwa lokalne kryzysy – Grecki i Chiński, które silnie odbiły się na rynkach akcji. Niemałe zawirowania obserwowaliśmy także w Turcji. Jednak w ogólnym rozrachunku główne światowe giełdy kończą rok z dodatnim wynikiem za ostatnie 12 miesięcy. Dla polskiego inwestora w 2015 r. znaczenie miały także wahania kursów walut. Wzrost kursu dolara o blisko 10 proc. spowodował, że inwestycje na amerykańskiej giełdzie okazały się bardzo udane, mimo, że kursy akcji znajdują się , przeciętnie, na poziomach z początku roku. Dlatego zarówno dywersyfikacja geograficzna (czyli inwestycje zagraniczne) jak również walutowa (lokowanie w instrumenty wyceniane w Euro lub dolarze) pozytywnie wpłynęły na realizowaną stopę zwrotu w mijającym roku.

W tym roku skończył się czas dobrych zarobków na rynku długu. To był zły rok dla posiadaczy obligacji?

Mimo wysokiej zmienności fundusze obligacji skarbowych zakończą rok z wynikiem około zera. Mijający rok określiłbym zatem jako kiepski, a nie zły. Po bardzo optymistycznym początku roku przyszedł zimny wiosenny prysznic. „Niewidzialna ręka rynku" przypomniała, że rynek obligacji to nie jest perpetuum mobile. Nie może zawsze rosnąć. Jesienią polscy inwestorzy znowu żyli oczekiwaniem na kolejne obniżki stóp NBP, które miałaby wprowadzić RPP w nowym składzie. Dziś widać już, że nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Jestem przekonany, że rok 2016 będzie ciekawy z punktu widzenia tempa wzrostu inflacji. Jej szybsze odbicie może zaszkodzić wycenom obligacji skarbowych, jednak podejrzewam, że rezultat całoroczny będzie lepszy niż w mijającym okresie. Konsekwentnie przypominamy o korzyściach z dodania obligacji korporacyjnych do portfela, i to się sprawdzało w ostatnich latach Z jednej strony, większa jest ich odporność na wpływ wyższej inflacji, z drugiej strony są one inwestycją w prawdziwą gospodarkę a nie spekulacją na rynku stopy procentowej.

Wróćmy do polskiego rynku akcji. Czy jest szansa, że jak to wszystko się uspokoi, to będziemy mieli w przyszłym roku mocne odbicie na warszawskim parkiecie?

Powiedzmy to sobie wprost: struktura branżowa spółek notowanych na GPW nie odzwierciedla faktycznej struktury polskiej gospodarki. Mamy nadreprezentację największych firm energetycznych i finansowych. W mijającym roku przełożyło się to negatywnie na zachowanie indeksów giełdowych, ponieważ ważnym czynnikiem wpływającym na wahania kursów były zapowiadane zmiany polityki gospodarczej państwa. Nie wnikając w przyczyny takiego stanu rzeczy widzimy, że wiele (mierząc kapitalizacją) jest na giełdzie firm, które zapewnią finansowanie dla planowanych działań rządu, natomiast takich, które na nich skorzystają, jest stosunkowo niewiele. Zakładam, że realizowany przez rząd program 500+, a w kolejnym roku zwiększenie kwoty wolnej od podatku (czyli obniżka PIT), wesprą popyt konsumpcyjny.

To może pomóc notowaniom spółek?

Usprawnienie rządowych programów proinwestycyjnych powinno się przełożyć na wzrost popytu inwestycyjnego przedsiębiorstw, co jest perspektywiczne dla gospodarki. Niestety jedynie nieliczne z firm, które na tym skorzystają są notowane na naszej giełdzie. Mocne odbicie całej giełdy, czyli wyraźne wzrosty indeksów, będą możliwe jedynie po powrocie optymizmu co do blue-chipów. Myślę, że jest to bliskie. Obecnie bardzo dużo złych informacji jest już przez inwestorów zdyskontowanych i wystarczy brak dalszych niespodzianek aby rynek się odbił. Próbkę takiego odbicia widzieliśmy już w połowie grudnia. Dodatkowo utrzymanie wysokiego tempa wzrostu PKB, a na to wskazują dotychczasowe tendencje, wcześniej czy później przebije się do świadomości inwestorów zagranicznych i doprowadzi do nastania nowego okresu „mody na Polskę". Wówczas znowu polskie aktywa będą kupowane.

Nie wiemy co stanie się z otwartymi funduszami emerytalnymi. Jaki scenariusz obstawiacie?

Przypomnijmy, że zmiany w OFE wprowadzone w 2014 roku miały przede wszystkim zmniejszyć raportowany poziom długu publicznego oraz deficyt budżetowy. Ukryty dług budżetu nie generuje kosztów finansowania. Likwidacja OFE, w których nie ma już obligacji skarbowych, nie przyniosłaby takich efektów.

Załóżmy jednak, że nastąpi likwidacja II filaru. Jak to się odbije na polskim parkiecie?

Hipotetyczna likwidacja OFE spowodowałaby silne lecz krótkotrwałe spadki kursów. Powtarzając podsumowanie sytuacji na naszej giełdzie - znów byłaby to rzadka okazja do bardzo atrakcyjnych zakupów dla inwestorów lokujących swoje środki długoterminowo. Na przykład takich, którzy inwestują swoje oszczędności z myślą o emeryturze. Być może byłby to także skuteczny sygnał dla Polaków, żeby sprawę zabezpieczenia własnej przyszłości wziąć w swoje ręce. Kosztem bieżącej konsumpcji zainwestować w wychowanie dzieci, spłatę kredytu mieszkaniowego i ulokować część oszczędności na rynku kapitałowym. Z publikowanych w ostatnim roku badań jasno wynika, że choć teoretycznie moglibyśmy oszczędzać i inwestować (nawet niewielkie kwoty) długoterminowo – nie robimy tego, odkładając myślenie o emeryturze, czy dalszej przyszłości i naszych w niej potrzebach na bliżej nieokreślony czas .Ale z pewnością świadomość konieczności odkładania środków, czy też inwestowania ich, bezpośrednio, czy przez fundusze inwestycyjne, wzrasta.

Wzrasta, ale powoli. Po pierwszym półroczu widać, że coś w trzecim filarze drgnęło. Liczycie, że w końcu nastąpi masowy napływ klientów i ich oszczędności?

Niewątpliwa jest konieczność gromadzenia oszczędności emerytalnych. Wystarczy przeczytać dokument podsumowujący naszą przyszłą emeryturę, jaki otrzymujemy listownie od ZUS, by się przekonać, że nasze przyszłe świadczenia nie będą sięgały niekiedy nawet 30-40 proc. ostatniej pensji. Nie liczę na masowy napływ klientów z dnia na dzień. To jest segment inwestowania długoterminowego i świadomość potrzeb w tym zakresie rodzi się u klientów powoli. Jednak w mojej opinii stopniowy wzrost liczby klientów i systematyczne zasilanie programów takich jak PPE, IKE, czy IKZE w dłuższej perspektywie może zbudować kapitał porównywalny z OFE.

Czy zatem TFI mogą zastąpić tak dużych graczy jak OFE na rynku?

W perspektywie kilku lat – najpewniej tak. Przy założeniu utrzymania niskich realnych stóp procentowych i dobrej koniunktury w gospodarce, dobrowolne długoterminowe inwestycje w tym także TFI, mogą zastąpić OFE. Nie odbędzie to się jednak ani szybko, ani łatwo. Konieczne jest przekonanie przeciętnego Polaka o konieczności nie tylko oszczędzania, ale także długoterminowego inwestowania. Niezbędne jest jednak także, aby było w co inwestować. Jak wspominałem wcześniej, obecnie brakuje na GPW średnich, prywatnych firm prowadzących ciekawe biznesy. Wiele z nich omija w tym momencie giełdę, ponieważ nie potrzebuje kapitału zewnętrznego. Ale jest nadzieja. Wiele z nich, to firmy prowadzone przez właścicieli od na przykład 20 lat. Być może nadchodzi moment, gdy wielu z nich zdecyduje się na sprzedaż przynajmniej części akcji, żeby zdywersyfikować posiadane aktywa. Mam nadzieję, że lokalny rynek kapitałowy będzie na tyle prężny, aby o takie atrakcyjne inwestycje skutecznie konkurować z funduszami private equity z USA czy Europy Zachodniej.

Jakie konkretne działania należałoby podjąć, żeby segment prywatnych oszczędności długoterminowych rozwinął się do sensownych rozmiarów?

Dla zmiany postaw konieczne byłyby istotnie wyższe benefity podatkowe, być może także wyższe limity wpłat, a na pewno edukacja. Z raportu Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że IKE w funduszach inwestycyjnych to druga pod względem popularności forma oszczędzania na emeryturę. Do końca 2014 r. pieniądze inwestowało w ten sposób ponad 570 tys. osób. Jestem jednak przekonany, że w kolejnych latach liczba ta będzie rosnąć- wraz ze wzrostem przekonania, że musimy sami zadbać o swoją przyszłość

W Polsce kończymy rok w nienajlepszych nastrojach.

To prawda – szczególnie na polskiej giełdzie. W tym roku ominął nas „rajd Świętego Mikołaja". Oczywiście osobom inwestującym w polskie akcje nie jest przyjemnie widzieć jak wartość zgromadzonych oszczędności spada wraz ze spadkami indeksów giełdowych – nawet jeśli są świadomi z jaką potencjalną zmiennością wiązać może się taka inwestycja. Proponuję jednak zwrócić uwagę także na dobre strony obecnej sytuacji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami