Mimo wysokiej zmienności fundusze obligacji skarbowych zakończą rok z wynikiem około zera. Mijający rok określiłbym zatem jako kiepski, a nie zły. Po bardzo optymistycznym początku roku przyszedł zimny wiosenny prysznic. „Niewidzialna ręka rynku" przypomniała, że rynek obligacji to nie jest perpetuum mobile. Nie może zawsze rosnąć. Jesienią polscy inwestorzy znowu żyli oczekiwaniem na kolejne obniżki stóp NBP, które miałaby wprowadzić RPP w nowym składzie. Dziś widać już, że nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Jestem przekonany, że rok 2016 będzie ciekawy z punktu widzenia tempa wzrostu inflacji. Jej szybsze odbicie może zaszkodzić wycenom obligacji skarbowych, jednak podejrzewam, że rezultat całoroczny będzie lepszy niż w mijającym okresie. Konsekwentnie przypominamy o korzyściach z dodania obligacji korporacyjnych do portfela, i to się sprawdzało w ostatnich latach Z jednej strony, większa jest ich odporność na wpływ wyższej inflacji, z drugiej strony są one inwestycją w prawdziwą gospodarkę a nie spekulacją na rynku stopy procentowej.
Wróćmy do polskiego rynku akcji. Czy jest szansa, że jak to wszystko się uspokoi, to będziemy mieli w przyszłym roku mocne odbicie na warszawskim parkiecie?
Powiedzmy to sobie wprost: struktura branżowa spółek notowanych na GPW nie odzwierciedla faktycznej struktury polskiej gospodarki. Mamy nadreprezentację największych firm energetycznych i finansowych. W mijającym roku przełożyło się to negatywnie na zachowanie indeksów giełdowych, ponieważ ważnym czynnikiem wpływającym na wahania kursów były zapowiadane zmiany polityki gospodarczej państwa. Nie wnikając w przyczyny takiego stanu rzeczy widzimy, że wiele (mierząc kapitalizacją) jest na giełdzie firm, które zapewnią finansowanie dla planowanych działań rządu, natomiast takich, które na nich skorzystają, jest stosunkowo niewiele. Zakładam, że realizowany przez rząd program 500+, a w kolejnym roku zwiększenie kwoty wolnej od podatku (czyli obniżka PIT), wesprą popyt konsumpcyjny.
To może pomóc notowaniom spółek?
Usprawnienie rządowych programów proinwestycyjnych powinno się przełożyć na wzrost popytu inwestycyjnego przedsiębiorstw, co jest perspektywiczne dla gospodarki. Niestety jedynie nieliczne z firm, które na tym skorzystają są notowane na naszej giełdzie. Mocne odbicie całej giełdy, czyli wyraźne wzrosty indeksów, będą możliwe jedynie po powrocie optymizmu co do blue-chipów. Myślę, że jest to bliskie. Obecnie bardzo dużo złych informacji jest już przez inwestorów zdyskontowanych i wystarczy brak dalszych niespodzianek aby rynek się odbił. Próbkę takiego odbicia widzieliśmy już w połowie grudnia. Dodatkowo utrzymanie wysokiego tempa wzrostu PKB, a na to wskazują dotychczasowe tendencje, wcześniej czy później przebije się do świadomości inwestorów zagranicznych i doprowadzi do nastania nowego okresu „mody na Polskę". Wówczas znowu polskie aktywa będą kupowane.
Nie wiemy co stanie się z otwartymi funduszami emerytalnymi. Jaki scenariusz obstawiacie?