40-latkowie to często rodzice małych dzieci i nastolatków, zwiedzający świat i realizujący swoje pasje, w momencie życia zawodowego, w którym ich kariera się rozwija i stawia przed nimi coraz to nowe wyzwania, a pozycja w pracy jest już mocna. Czy w tym kontekście jest w ogóle przestrzeń w ich życiu na myślenie o emeryturze? – zastanawia się dr hab. Katarzyna Sekścińska z UW. Przypomina, że czas między 40. a 50. rokiem życia jest ważny dla zabezpieczania przyszłości finansowej na okres emerytury. – Po to, by oszczędności były realne, niemal zawsze konieczne jest systemowe i długoterminowe (wieloletnie) odkładanie pieniędzy, co oznacza, że okres między 40. a 50. rokiem życia to „ostatni dzwonek” na rozpoczęcie tych działań – dodaje ekonomistka.
Jest autorką badania „Badanie świadomości emerytalnej i postaw wobec systemu emerytalnego Polaków w wieku 41–50 lat – edycja 2024”, które przeprowadziła na zlecenie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. O opinie na temat czasu emerytury, ale też o doświadczenia zawodowe mające wpływ na wysokość przyszłego świadczenia zapytano ponad tysiąc 40– 50-latków. Co 12. osoba nie myślała o czasie starości w ogóle, a kolejnych 10 proc. – raz czy dwa w życiu. Często zaś lub stale zastanawia się nad czasem na emeryturze i na temat tego, jak będzie wówczas żył, co piąty ankietowany.
Za wysoko szacujemy emeryturę z ZUS
Przemyślenia tego pokolenia nie są precyzyjne. Równocześnie uważają, że świadczenie emerytalne z ZUS powinno wystarczyć na znakomitą większość ich wydatków i prognozują, że będą mogli zrealizować tylko swoje podstawowe potrzeby życiowe. Połowa badanych uważa, że emerytura podstawowa powinna być w wysokości ok 80 proc. ich wydatków, a zdaniem 29 proc. świadczenie z ZUS powinno pokrywać wszystkie koszty życia emeryta. Jednocześnie tylko co czwarta osoba uważa, że jej będą spełnione.
Czytaj więcej
9,6 mld zł przekażą OFE do ZUS w 2024 r., a nie 7,7 mld zł, jak planowano. Z roku na rok pieniądze przekazywane w ramach suwaka bezpieczeństwa są coraz większe, a to oznacza coraz poważniejsze zobowiązania budżetu na kilkanaście lat.