Katarzyna Kalata, kandydatka na prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w rozmowach medialnych zwraca uwagę na rosnącą dziurę finansową w funduszu chorobowym. W wywiadach można przeczytać, że to efekt rosnących kosztów zwolnień lekarskich. I należy się temu zjawisku przyjrzeć. – uważa kandydatka na stanowisko szefa państwowego ubezpieczyciela. Warto więc przypomnieć, jaka jest różnica pomiędzy składkami i wydatkami w funduszu chorobowym i skąd wynika.
Rację ma bowiem pani Kalata, że niedobory finansowe najszybciej rosną właśnie w funduszu chorobowym, ale nie koniecznie jest to efekt chorowitości pracowników, czy nieuczciwego wykorzystywania zwolnień lekarskich. To głównie konsekwencje prowadzonej polityki prorodzinnej: wydłużania świadczeń dla rodziców narodzonych ( przysposobionych małych) dzieci oraz wprowadzenia świadczeń dla ojców.
W zeszłym roku (tak wynika z danych ZUS - http://www.zus.pl/files/biul0414.pdf) na świadczenia związane z absencją chorobową finansowane z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wydano nieco ponad 8,8 mld zł, czyli o trzysta milionów więcej niż rok wcześniej. Za to zasiłki macierzyńskie warte są ponad 6,7 mld zł – o 2,4 mld zł więcej niż w 2013 roku. Skąd ten skok? To efekt zmian w polityce prorodzinnej państwa wynikający z wydłużenia urlopów rodzicielskich. Wydatki FUS na zasiłki macierzyńskie w ciągu czterech lat (od 2012 roku) wzrosły prawie dwukrotnie: z 3,7 mld zł do planowanych 7,3 mld zł planowanych w tym roku. Konsekwencją tego jest to, że właśnie w funduszu chorobowym (z którego wypłaca się świadczenia związane z macierzyństwem) najszybciej zwiększa się deficyt. W tym roku, jak wynika z planu finansowego FUS wpłacimy 11,5 mld zł składek, a świadczenia kosztować mają 18, 2 mld zł ( w tym macierzyńskie – 7,3 mld zł). W FUS wystarcza zbieranych składek na świadczenia tylko w jednym funduszu: wypadkowym. Dziura finansowa w pozostałych trzech: emerytalnym, rentowym i chorobowym wyniesie w 2015 roku ponad 52 mld zł w stosunku do planowanych składek. Tak wynika z planu finansowego FUS.
Jeśli rząd wprowadzi od przyszłego roku dodatkowe świadczenie rodzinne ( na każde urodzone dziecko 1000 zł miesięcznie przez rok) to dziura zwiększy się o kolejne setki milionów złotych. Jednym z elementów proponowanych przepisów jest zagwarantowanie minimalnego świadczenia w wysokości 1000 zł netto dla osób, które dostają zasiłek macierzyński lub rodzicielski. Jeśli ktoś jest ubezpieczony (w ZUS) i jego zasiłek macierzyński wyniesie mniej niż 1000 zł to zostanie podniesiony do 1000 zł miesięcznie. – przewiduje rząd.
Zasady otrzymywania świadczeń macierzyńskich i rodzicielskich