Sejm właśnie zdecydował, iż od 2016 roku składki na ubezpieczenia społeczne ( w tym emerytalne) będą płacone od umów zleceń do kwoty najniższego wynagrodzenia. Nie wiadomo dokładnie jak będą wysokie, bo minimalne wynagrodzenie za 2016 rok poznamy w drugiej połowie przyszłego roku, ale najprawdopodobniej będzie to ok 1800 zł ( w przyszłym roku to na pewno 1750 zł). Do tego czasu obowiązywać będą obecne zasady: jeśli tylko zarabiamy na podstawie umów zleceń, to składki płacimy tylko od pierwszego zlecenia w miesiącu, od kolejnych już nie. Za dwa lata nie będzie więc sensu podpisywać kilku zleceń pomiędzy tymi samymi osobami po to by obniżyć koszty dzięki płaceniu składek tylko od pierwszej umowy. Przypomnijmy, że jeśli ktoś ma teraz jedną umowę zlecenie za 3 tys. zł – to płaci od niej składki ubezpieczeniowe. Jeśli podpisał trzy umowy po 1000 zł, to oskładkowana jest pierwsza. A jak będzie od stycznia 2016 roku? Jeśli ktoś nadal będzie miał trzy umowy po 1000 zł, to zapłaci składki za pierwszą i drugą. Trzecia będzie „uwolniona" od ubezpieczeń.
Resort pracy ( inicjator zmian) szacuje, że wyższe składki będą zapłacone w 2016 roku za ponad 935 tys. zleceniobiorców i dadzą budżetowi Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dodatkowe ponad 650 mln wpływy. Połowa z nich to składki od umów zleceń, a połowa to daniny ubezpieczeniowe od członków rad nadzorczych. Tych co prawda jest tylko 50 tysięcy, ale ich uposażenia są wysokie. Członkowie rad nadzorczych zapłacą składki od całego zlecenia i to już za cztery miesiące, czyli od przyszłego roku.
Warto popatrzeć na szacunki finansowe, jakie na potrzeby legislacyjne przedstawiło ministerstwo pracy. Świetnie pokazują jak dzisiejsze wyższe wpływy przełożą się na wyższe kiedyś wydatki. Mogą być też ilustracją do tego, by zrozumieć skąd narastający deficyt w FUS oraz jak ważny jest dla ubezpieczeń emerytalnych dług ukryty, o którym politycy nie lubią pamiętać.
Czyli: 650 mln zł dodatkowo wpłynie w postaci składek do FUS już w pierwszym roku funkcjonowania nowego oskładkowania umów zleceń. W kolejnych latach kwota będzie rosła, tak, że w 2016 roku będzie to już 1,3 mld zł, za siedemnaście lat – 1,5 mld zł, do ponad dwóch miliardów w 2040. Ale tak jak w przyszłym i za dwa lata niewiele osób otrzyma dodatkowe świadczenia wynikające z wyższych składek (przecież nie są to tylko emerytury, ale świadczenia w przypadku choroby, macierzyństwa, czy niepełnosprawności), to z roku na rok wydatki będą coraz wyższe. W 2026 roku mogą wynieść ponad pół miliarda zł, za siedemnaście lat – miliard, a w roku 2041 – już ponad 2 mld zł ( przy podobnych wpływach).
Warto pamiętać o tym, że gdy zwiększa się obciążenie składkami ubezpieczeniowymi to w ciągu kilku lat FUS dostaje więcej pieniędzy, ale w dłuższej perspektywie oznacza to więcej wydatków.