Od początku roku indeks WIG250 grupujący małe i średnie spółki stracił kilkanaście procent. W tym samym czasie indeks 30 największych spółek na GPW zyskał ponad 7 proc. Powodem tych różnic jest ograniczenie roli OFE, które do tej pory były jednym z najważniejszych inwestorów na rynku mniejszych spółek, a 2,5 mln deklaracji o pozostaniu w II filarze to za mało, by pobudzić giełdę do wzrostu – ocenia prezes Quercus TFI.
– Nie można powiedzieć, że jakieś pojedyncze wydarzenia, jak liczba osób, które pozostały w OFE, mają wielkie znaczenie w krótkoterminowej perspektywie. Ale cała zmiana sposobu funkcjonowania OFE ma jednak znaczenie dla polskiego rynku w tym roku. Proszę zwrócić uwagę na to, że OFE od lutego bieżącego roku w zasadzie przestały kupować polskie akcje, najbardziej odczuł to segment średnich i małych firm. Indeks WIG250, który opisuje zachowanie spółek z tego sektora, spadł od początku roku o 17 proc. [od szczytu w lutym ponad 18 proc. – red.] Jak widać, ta korekta jest bardzo, bardzo duża – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Na dalsze oszczędzanie w OFE zdecydowało się blisko 2,56 mln Polaków. To więcej niż prognozowali analitycy jeszcze kilka miesięcy wcześniej, choć znacznie mniej od założeń rządu, który spodziewał się, że II filar wybierze połowa z ponad 16 mln uprawnionych. W ocenie wielu ekspertów, wynik na poziomie 2,5 mln osób odsuwa w krótkim terminie ryzyko wyprzedaży akcji przez OFE, gdyż napływ nowych składek pozwoli równoważyć odpływ z tytułu tzw. suwaka.
Jak zauważa prezes Quercus TFI, w przeszłości napływ składek pozwalał funduszom w sposób trwały generować wyższy popyt od podaży akcji.
– Warto pamiętać o tym, że nasz polski rynek po 15 latach funkcjonowania z takim inwestorem jaki było OFE, które kupowały w zasadzie tylko akcje i nie sprzedawały tych akcji później, istotnie się zmienia i od bieżącego roku OFE, żeby coś kupić, muszą coś sprzedać – tłumaczy Buczek.