Do piątku 25 lipca 971 tys. osób zadeklarowało, że chce, by część ich składek emerytalnych nadal trafiała do OFE. Liczba składanych dziennie dokumentów regularnie rośnie. W piątek znów został pobity rekord – do ZUS wpłynęło ponad 64 tys. wypełnionych wniosków.
Wygląda na to, że podobnie jak w wypadku rozliczeń podatkowych Polacy czekali z decyzją na ostatnią chwilę. Najbliższe dni mogą oznaczać dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lawinę wniosków. ZUS zapewnia, że jest na taką ewentualność przygotowany.
– Mamy odpowiednią liczbę druków w zapasie, ale i tak głownie wpływają druki rozsyłane przez OFE do klientów – tłumaczy „Rz" Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. – Wypełnione dokumenty trafiają do nas przede wszystkim drogą pocztową, w związku z tym nie planujemy wydłużania godzin pracy, po prostu nie ma takiej potrzeby – dodaje.
Z danych zebranych przez ZUS wynika, że na wysłanie deklaracji pocztą zdecydowało się niemal 60 proc. ubezpieczonych, 36 proc. wybrało osobistą wizytę w oddziale, a zaledwie 4 proc. skorzystało z drogi elektronicznej.
Jak zapewnia Jacek Dziekan, jedyne, czym skutkuje zwiększony wpływ deklaracji w ostatnich dniach, to kilkudniowe opóźnienie w ewidencji danych. – Spowodowane jest to tym, że listy dochodzą często po kilku dniach. Następnie procedury ewidencyjne po stronie ZUS pochłoną kolejnych kilka dni – wyjaśnia.