Dla Luisa Miguela Castilla, ministra gospodarki i finansów jest to kolejny krok w rozszerzaniu zasięgu emerytalnego kraju. Reformy przygotowane przez agencję od ściągania podatków i regulatora finansów będą stopniowo przyzwyczajały samozatrudnionych do oddawania części swoich zarobków.
Obywatele Peru będą mogli wybrać czy chcą oszczędzać na emeryturę w funduszu prywatnym czy państwowym. W zależności od opcji, za jaką się opowiedzą, ich składki przyjmą różne wartości. W przypadku wybrania systemu prywatnego zaczną się one od 2,5 proc. dochodów i docelowo osiągną 10 proc. w drugiej połowie 2017 roku. Państwowy system wymagał będzie niemal o połowę większych składek. Wystartuje z pułapu 5 proc. by w sierpniu 2017 osiągnąć 14 proc..
Obecnie płaca minimalna w Peru wynosi 750 soli (260 dolarów) i właśnie taką granicę ustawił rząd dla obowiązku oszczędzania na emeryturę.
Obowiązkowe składki do systemu emerytalnego przez samozatrudnionych miały być już wprowadzone w zeszłym roku. Jednak we wrześniu zostały odroczone przez administrację Ollanta Humala, prezydenta Peru.
Na koniec roku szacuje się, że udział w prywatnym systemie emerytalnym osiągnie 6 mln członków, między innymi ze względu na wdrożenie opisywanych przepisów.