Minęło już prawie osiem tygodni od otwarcia „okna transferowego". Wszyscy członkowie OFE do końca lipca mogą decydować, czy chcą dalej oszczędzać w funduszu. Do tej pory decyzję „tak" podjęło 115 tys. osób. To wciąż bardzo mało, zważywszy że obecnie członków OFE jest blisko 17 mln. Wpływ na decyzję mogą mieć nieporozumienia, które narosły wokół tzw. suwaka bezpieczeństwa.
Pod koniec marca wiceminister finansów Izabela Leszczyna informowała, że ubezpieczeni, którzy mają do emerytury mniej niż dziesięć lat, nie podejmują decyzji, gdyż ze względu na „suwak bezpieczeństwa" (stopniowe przekazywanie ich aktywów z OFE do ZUS zaczynające się dziesięć lat przed emeryturą) ich składki będą wpływać już wyłącznie do ZUS.
Twierdzenie to było błędne. Jak wynika z nowej ustawy emerytalnej, suwak zaczyna funkcjonować dopiero z końcem października. Oznacza to, że jeśli członek OFE, który ma do emerytury dziesięć lub mniej lat, złoży deklarację o chęci pozostania w OFE, to część jego składki emerytalnej (1/7) wciąż będzie przekazywana do OFE do 31 października 2014 r. Natomiast niezłożenie takiej deklaracji poskutkuje tym, że składki w całości trafią do ZUS już od lipca.
Zapytaliśmy resort finansów, dlaczego przekazuje błędne informacje. – Taki wybór dla osób objętych tzw. suwakiem bezpieczeństwa ma wyłącznie charakter symboliczny, bowiem decyzja ta będzie skuteczna tylko przez trzy miesiące, a jej efekt ekonomiczny dla ubezpieczonego będzie praktycznie zerowy – odpowiada ministerstwo.
Wybór faktycznie ma charakter symboliczny, ale jednak jest. – Sam byłem przekonany, że już wyboru dokonać nie mogę, byłem w błędzie – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xelionu.