Procedowanie rządowych zmian w systemie emerytalnym jest już w zasadzie na finiszu. Po tym jak ustawa w ekspresowym tempie przeszła przez obie izby parlamentu, teraz dokument czeka już tylko na podpis prezydenta, który ma na to czas do 2 stycznia.
Leszkowi Balcerowiczowi i Jerzemu Stępniowi udało się zgromadzić wokół siebie pokaźne grono ekspertów, sprzeciwiających się rządowym zmianom w funduszach emerytalnych. Już 58 prawników oraz 144 ekonomistów podpisało się pod oświadczeniami przeciw ko demontażowi reformy emerytalnej z 1999 roku. Sygnatariusze tych listów podkreślają niekonstytucyjność i ekonomiczną wadliwość ustawy. Równocześnie zwracają się do prezydenta o niepodpisywanie ustawy i proszą głowę państwa o pilne spotkanie.
- Próba otumanienia społeczeństwa się nie powiodła i to nasz pierwszy sukces - mówi Leszek Balcerowicz zwracając uwagę na sondaże, według których większość społeczeństwa jest przeciwna rządowym zmianom w systemie emerytalnym.
- Zaliczone do majątku wspólnego środki z OFE próbuje się obywatelom zabrać. To co robi rząd przypomina akty nacjonalizacyjne z 1945 i 1946 roku. To godzi w autorytet państwa. - alarmuje Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Prezydent podpisze?
Z zeszłotygodniowych wypowiedzi Bronisława Komorowskiego wynika, że złoży swój podpis pod zmianami w OFE. - Prezydent nie jest od tego, żeby robić problemy. Dodał, że sytuacja jest w tej chwili taka, że konsekwencje zmian są już zaplanowane w przyszłorocznym budżecie. Zastrzegł jednak, że oczekuje dalszej dyskusji w sprawie systemu emerytalnego.