- Jeśli chodzi o NBP, to zdecydowanie popieramy rozwiązania rządowe. Natomiast sformułowaliśmy cały szereg uwag o charakterze technicznym, które są istotne i myślę, że niektóre z nich będą uwzględnione albo teraz, albo w dalszych pracach – powiedział PAP Belka.
- Zmiany w systemie OFE są konieczne. Trzeba mieć świadomość, że bez tych zmian trzeba byłoby radykalne zacieśnić politykę budżetową w kolejnych latach. Na przykład w roku 2014 o 2,8 proc. PKB. To byłby niewyobrażalny, negatywny skutek dla koniunktury gospodarczej. Chodzi bowiem o to, żeby utrzymać się w progach ostrożnościowych długu publicznego – dodał. - Myślę, że nawet minister Rostowski nie jest specjalnie rozentuzjazmowany tym, co musi zrobić. Po prostu zderzyliśmy się z twardą rzeczywistością – uważa szef banku centralnego.
Jego zdaniem część kapitałowa istniejącego systemu emerytalnego została oparta o zbyt optymistyczne założenia. - Cały system był zbyt optymistycznie zaprojektowany. U jego zarania założyliśmy, że wszystkie kolejne rządy będą rządami mędrców, które będą robiły wszystko to, co jest potrzebne do utrzymania równowagi finansów publicznych, niezależnie od wyników wyborów. Założyliśmy także, że społeczeństwo jest na tyle świadome, iż swoje bieżące, grupowe interesy odrzuci, myśląc o przyszłości swoich wnuków i państwa za 30-40 lat. Wiemy, że oba te założenia są głęboko nadoptymistyczne – uważa prezes NBP.
- To, co dzisiaj jest do zrobienia, wynika ze zbyt ambitnego podejścia do całej sprawy od samego początku. Także z zaniechań – to oczywiste – ale nawet gdyby ich nie było, to takie zmiany w systemie emerytalnym, prędzej czy później byłyby konieczne – dodaje.
W ocenie Belki sytuacja byłaby inna, gdyby Eurostat zaliczał część kapitałową systemu do sektora finansów publicznych. - Oczywiście sytuacja byłaby inna, gdyby Eurostat zgodził się zaliczyć OFE do sektora publicznego. Na co zgody nie było, chociaż wielokrotnie podejmowaliśmy na ten temat dyskusję – powiedział.