Na początku września wszystko powinno być już jasne. Wtedy bowiem rząd wybierze wariant zmian w otwartych funduszach emerytalnych, nad którymi przez ponad dwa miesiące toczyły się spekulacje. Plusem jest fakt, że wreszcie z warszawskiego parkietu zniknie niepewność co do wybranego scenariusza. Minusem natomiast, że w jego miejsce może się pojawić coś znacznie gorszego – groźba wyprzedaży akcji, które były w posiadaniu OFE, co znacznie obniży wyceny polskich spółek. Inwestorzy sytuacji zaczynają się obawiać i od trzech dni główne indeksy kończą notowania pod kreską.
Ważne tzw. free float
Zdaniem analityków Wood & Company po silnych wzrostach warszawskich indeksów od początku maja wyceny polskich akcji stają się napięte, a GPW czeka trudny czas. Powód? Narastające obawy o ograniczenie skupu obligacji przez Fed, związany z tym odpływ funduszy z rynków wschodzących i niepewna przyszłość rozwiązań w OFE. Analitycy doradzają, aby inwestorzy chcący wejść na rynek akcji w krótkim czasie, poczekali lepiej na zbliżającą się korektę lub skupili się na spółkach defensywnych.
– Inwestorzy czekają na decyzję rządu – zauważa Przemysław Błogowski, kierownik bankowości inwestycyjnej z Wood&Company. – Niepewność związana z wybranym wariantem rozwiązań w II filarze była jednym z czynników hamujących mocniejsze podążanie naszych indeksów na północ, co widać było m.in. na tle indeksów zagranicznych, zwłaszcza w Niemczech i Stanach Zjednoczonych – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Bilbin, dealer Pekao.
– Złe informacje dotyczące OFE mogą spotęgować negatywne podejście inwestorów, związane m.in. z konfliktem w Syrii – podkreśla. – Dodatkowo gdyby doszło do likwidacji OFE, na rynku pojawiłaby się podaż akcji, płynność byłaby mniejsza i mielibyśmy do czynienia z renacjonalizacją. W krótkim czasie zapewne odbiłoby to się na wycenach spółek, w które inwestują OFE, ale w dłuższym terminie – jeśli te mają wystarczająco silne fundamenty, to nadal będą sobie dobrze radzić – przekonuje Bilbin.