To, o czym do tej pory tylko się mówiło, już działa. Nowy system emerytalny obniża wysokość świadczeń. Różnice między tymi wyliczanymi według starych i nowych zasad są coraz większe – wynika z danych ZUS. W 2010 roku przyznawana wtedy „stara" emerytura wynosiła 2490 zł, a „nowa" 1711, rok później już 2660 i 1694. W ubiegłym roku odpowiednio: 2760 i 1728 zł. Nowe świadczenie, wynosi zaledwie 62 proc. starej emerytury. I nie chodzi tu o margines. Liczba osób, którym ZUS wylicza świadczenia, stale rośnie. W ubiegłym roku spośród 120 tys. osób, które uzyskały prawo do emerytury, prawie 82 tys. przeszło na nią według nowych zasad. Rok wcześniej było ich 66 tys.
4,97 mln osób otrzymuje obecnie emerytury z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Skąd różnice
Największe znaczenie ma tu nowy, wprowadzony w 1999 r. wraz z reformą emerytalną, sposób obliczania świadczenia. Bierze on pod uwagę wysokość zgromadzonych w ZUS składek, dzieląc ją przez statystyczną długość trwania życia osoby w danym wieku.
– Ten algorytm uczciwie uwzględnia to, ile mamy zaoszczędzone i jak długo pobieramy świadczenie – zaznacza Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Stary sposób wyliczania emerytury – dotyczy on wciąż osób starszych oraz na stałe jako jedynej grupy zawodowej górników – opierał się na tzw. kwocie bazowej czy okresach składkowych i nieskładkowych. Bardziej zależał od polityków i ich decyzji niż od obiektywnych parametrów, takich jak wysokość zarobków czy moment opuszczenia rynku pracy.