Tak. Pamiętajmy, że płacimy dzisiejsze świadczenia wyliczane na podstawie dość hojnego, poprzednio obowiązującego algorytmu ich wyliczania.
A ile kosztują nas emerytury górnicze?
To znaczny koszt. Według wyliczeń rządowych z raportu na temat OFE kosztują nas prawie 9 mld zł rocznie.
Czy to nie jest jeden z powodów dziury w ZUS?
To jest mechanizm przeniesienia w czasie sposobu naliczenia świadczeń dla niektórych grup, które wciąż funkcjonują.
Nikt tego nie pojmie. Powodują dziurę, czy nie?
Pobieranie świadczeń przez obecnych emerytów w większości odbywa się według starych zasad, podobnie jak to jest w przypadku górników. To, co jest istotne w przypadku tej grupy zawodowej, to jak to zostanie rozwiązane w przyszłości. Bo stary algorytm odchodzi w przeszłość, a górnicy na razie go zachowują.
W takim razie ja to powiem - to jest jeden z powodów manka. A premier powiedział już, że nie zamierza reformować systemu górników. Wskazuje, że nie chce słuchać „mądrali z Warszawy".
Proszę zauważyć, że przez ostatnich 15 lat liczba górników znacznie się zmniejszyła. Naturalnie będzie ich ubywać.
Czy coroczne podnoszenie świadczeń nie tylko o inflację, ale także o część wzrostu płac nie jest, jak na nasze możliwości, zbyt hojne?
Ten mechanizm pozwala ochronić realną wartość świadczeń, ale ZUS nie opowiada się za żadnym rozwiązaniem, ZUS jest od realizacji ustawy.
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz jest zwolennikiem waloryzacji kwotowej – dla wszystkich po równo. Co pan o tym myśli?
Nie moją rolą jest recenzowanie propozycji rządu.
Czy emeryci w Polsce są biedni?
Jeśli porównamy ich sytuację z ludźmi młodymi, którzy często nie mają żadnych dochodów, to nie są biedni. Na pewno nie są od nich biedniejsi. Ale jeśli spojrzymy na siłę nabywczą ich świadczeń w porównaniu z Zachodem, to jest dużo gorzej.
Ale tak samo jest z pensjami.
Jeśli pan pyta, czy emeryci są biedni to ja odpowiadam, że kluczową kwestią dzisiaj w polityce państwa jest sytuacja ludzi młodych. Jeśli nie mają pracy, nie płacą składek i będą mieli niższe emerytury. Źródłem bogactwa narodów jest praca. Trzeba robić wszystko, by jak najwięcej ludzi pracowało.
Czyli wysyłanie ludzi stosunkowo młodych na emerytury jest marnotrawstwem?
Rząd nie wysyła ludzi na emerytury. Podniósł wiek emerytalny, wygasił przywileje, ograniczył wcześniejsze emerytury i wprowadził pomostowe dla zawodów, których przedstawiciele z powodu charakteru pracy obiektywnie nie mogą pracować tak długo jak inni. To, co się udało osiągnąć w ostatnich kliku latach to naprawdę bardzo dużo.
A może jak mówi wielu, trzeba zmienić ten system, bo i tak nie wypłaci on świadczeń. Proponują system minimum, tzw. kanadyjski – minimalna składka i minimalne świadczenie, system absolutnie powszechny dla wszystkich.
System emerytalny powinien mieć długookresową stabilność, bo ważne jest, by ludzie ufali, że wpłacając składki dostaną świadczenia. Wszystkie rewolucyjne propozycje wymagają rozwiązania jednego podstawowego zagadnienia – źródeł finansowania. Każde zaburzanie funkcjonowania systemu rodzi niepewność i może powodować „ucieczkę od składek".
Czy rząd sam nie podcina tego zaufania, chcąc przesunąć składki z OFE do ZUS? Do niedawna słyszeliśmy, że nasz system jest nowoczesny, odporny na demografię, wypłacalny. A teraz okazuje się, że OFE trzeba zlikwidować.
Nie uważam tak. Rząd, jak rozumiem, chce dokonać korekty tego systemu. Proszę też zwrócić uwagę, że załatwia w końcu sprawę wypłat emerytur z OFE.
Każąc nam na 10 lat przed emeryturę przenosić się do ZUS.
To będzie tańsze rozwiązanie niż powoływanie nowych zakładów emerytalnych.
Ale znów nasze pieniądze trafią w 100 proc. w ręce polityków. Przecież wypłatą może zajmować się ZUS, ale nasze pieniądze może powierzać w zarządzenie zewnętrznym podmiotom, a emerytury wypłacać z faktycznie zgromadzonych środków, a nie bieżących podatków.
Zobaczymy, jakie będą ostateczne decyzje.
Czy jest pan klientem OFE?
Tak.
A co pan wybierze: ZUS czy OFE, jeśli w życie wejdzie planowana przez rząd dobrowolność?
Jak będzie możliwość wyboru, to z niej skorzystam, ale dzisiaj nie wypowiem się, co zrobię.
To nie powie pan, że na pewno wybierze pan ZUS?
Dzisiaj jeszcze nie mam wyboru. A poza tym mam zaufanie do ZUS. Ponadto, prezes ZUS też ma prawo do prywatnych tajemnic.
A który wariant rządowych zmian w OFE jest najlepszy?
Nie jestem od oceniania tych wariantów. Jak któryś z nich wejdzie w życie, na pewno go zrealizujemy.
W debacie o przyszłości OFE rysują się dwa stanowiska. Rząd mówi, że OFE trzeba w praktyce likwidować, przeciwnicy, że reformować. Po której pan jest stronie?
Prezes ZUS zastanawia się, jak wdrożyć rozwiązania, nie jest od oceny wariantów.
Ile będzie nas w tym roku kosztował ZUS?
Łącznie 4,1 mld zł. Nasze podstawowe źródło przychodu - odpis z FUS - od kilku lat nie rośnie, a w 2013 r. został nawet zmniejszony o 330 mln zł.
Ile ZUS zatrudnia ludzi?
O 1400 osób mniej niż w 2010 r. Obecnie w zakładzie pracuje 45 580 osób.
To sporo.
Pamiętajmy, że ZUS ma ogromną liczbę zadań i obsługuje ogromną liczbę ubezpieczonych, świadczeniobiorców i przedsiębiorców. Łącznie jest ich ponad 25 mln.
Czy ZUS buduje pałace?
Nie. Jest zobligowany zapewnić obywatelom godne warunki obsługi. Jeśli mówimy o podnoszonej ostatnio sprawie budowy siedziby w Łodzi, to wyjaśnijmy, że chodzi tu o budowę nowego obiektu służącego obsłudze ludzi. To nie jest pałac, ale sala obsługi naszych klientów na Bałutach.
Ile kosztowała nas dotychczas informatyzacja ZUS?
ZUS jest instytucją, która obsługuje rocznie 184 mld zł świadczeń. Jeśli porównany to z budżetem państwa, który wydaje 330 mld zł i obejmuje wszystkie ministerstwa i pozostałe państwowe urzędy, widzimy skalę wyzwań. Większość naszych zadań realizujemy elektronicznie. To wymaga zakupu i serwisu sprzętu, oprogramowania, stałej kontroli i uaktualnień. Pamiętajmy też, że w ciągu ostatnich 10 lat 500 razy nowelizowano przepisy nas dotyczące. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że w tym roku na informatyzację ZUS wydamy niecałe 800 mln zł.
Czyli w ciągu najbliższych 10 lat na informatyzację wydamy 8 mld zł?
Na pewno nie więcej, stale poprawiamy efektywność, ale miejmy świadomość skali. Wydatki na informatyzację ZUS to zaledwie 0,4 proc. jego wszystkich wydatków i stale maleją.