Czy pan jako doktor ekonomii nie widzi pomylenia pojęć jak minister finansów porównuje wyniki z inwestycji realnych pieniędzy przez OFE z waloryzacją w ZUS, która jest decyzją polityczną?
Bogusław Grabowski:
Czy dla przyszłego emeryta ma jakiekolwiek znaczenie skąd się wzięło np. 5 proc. wzrostu jego kapitału emerytalnego, który będzie stanowił podstawę do wyliczenia jego emerytury? Czy wzięło się z formuły waloryzacyjnej czy wzrostu cen instrumentów finansowych? Kompletnie nie ma to dla niego żadnego znaczenia. Proszę zastanowić się, co jest bardziej realne, jako zabezpieczenie wypłat mojej emerytury w przyszłości: wpływ składki od 20 czy 15 milionów ludzi czy papiery wartościowe, które muszę najpierw sprzedać. Jestem święcie przekonany, że jeśli zrobilibyśmy badanie opinii publicznej, to trzy czwarte Polaków powie, że w OFE są realne pieniądze, a w ZUS wirtualne zapisy. Ale dla nieemeryta, który płaci składki, zarówno pieniądze w OFE, jak i w ZUS to nie są pieniądze realne, to nie są prywatne oszczędności, które w każdej chwili możemy sobie wyjąć. One dają tylko prawo do emerytury, a ta jest lepiej zabezpieczona wpływającymi co miesiąc składkami od pracujących.
A czy Pan oszczędza na rynkach kapitałowych na swoją przyszłą emeryturę, czy czeka tylko na tę która będzie z ZUS?
Oczywiście, że oszczędzam na swoją emeryturę, głownie lokując swoje oszczędności w funduszach inwestycyjnych. Jestem przecież w pełni świadomy z jak niską emeryturę będę otrzymywał z systemu powszechnego. Przecież zamiarem reformy z 1999 r. było równoważenie systemu emerytalnego poprzez obizanie poziomu emerytur w ślad za starzeniem się społeczeństwa.