KOBE podkreśla, że dokument przygotowany przez ministerstwa finansów oraz pracy zaprezentowany pod koniec czerwca, zawiera karygodne przemilczenia, błędy i zafałszowania. Prof. Marian Wiśniewski, UW, przewodniczący KOBE, wymieniał główne tezy w raporcie. Po pierwsza wynika z niego, że ZUS jest tak samo bezpieczny jak OFE pod względem finansowania świadczeń. Po drugie ZUS jest lepszy pod względem osiąganych efektów dla składek emerytów. A do tego OFE są bardzo drogie, a transfer składek do nich to przyczyna wysokiego deficytu, zadłużenia i podkopuje wzrost gospodarczy. Generalny wniosek jest zatem taki, że OFE, jeśli w ogóle miały jakaś rolę do spełnienia, to już ją odegrały i teraz należy radykalnie ograniczyć zakres ich działania, zamiast inwestować w poprawianie kapitałowej części systemu.
- Wszystkie propozycje zawarte w raporcie oznaczają likwidację OFE – mówi prof. Marian Wiśniewski.
Krytyczna analiza
Ekonomiści udowadniali, że to co chciał udowodnić rząd nie zawsze jest prawdziwe. Co przemilczał w raporcie?
- Raport pokazuje, że wprowadzenie systemu o zdefiniowanej składce wszystko rozwiązuje. A ten system urealnia tylko poziom świadczeń w porównaniu z wpłaconymi składkami. Nie gwarantuje jednak, że do ZUS będzie wpływać coraz więcej składek. Autorzy raportu pominęli, że w 2004 r. zmieniona została formuła waloryzacji składek w ZUS – tłumaczy Wiśniewski. W taki sposób, że odrywa zobowiązania ZUS od możliwości ich wypełnienia. Wskaźnik waloryzacji jest ekonomicznie poprawny tylko w sytuacji gdy wpływy ze składek rosną szybciej niż inflacja, a tak być nie musi. Składki wpływające do ZUS będą miały jednak „niski potencjał wzrostu, a zatem waloryzacja będzie niska". Zdaniem KOBE, dotrzymanie obietnic waloryzacyjnych będzie więc trudne. A do tego obecny system waloryzacji jest nie do utrzymania. Podobnie jak nie da się utrzymać odrębnej, jeszcze hojniejszej waloryzacji subkonta w ZUS. Poza tym raport pomija kwestię wpływu zmian demograficznych i trendów na rynku pracy na wysokość przyszłych emerytur z ZUS.