Zastanawiamy się co zrobić by pokazać Polakom korzyści z funkcjonowania 3-filarowego systemu, przybliżyć II filar i przekazać informacje, które nie pojawiły się w raporcie, albo obalić informacje, które przekłamują obraz OFE. Mam nadzieję, że uda się przekonać Polaków argumentami, choć jest to trudne zadanie.
Odnoszę wrażenie, że przedstawiciele funduszy emerytalnych są mało widoczni w dyskusji nad zmianami, które ich dotyczą.
Od momentu pojawienia się raportu fundusze starają się przebić z argumentami, które pokazują i złą konstrukcję raportu i błędy, które się w nim pojawiły i negatywne konsekwencje wprowadzenia przedstawionych w raporcie rekomendacji. Problem polega na tym, że nikt z funduszami nie chce na ten temat rozmawiać. Mamy poczucie, że niezależnie od tego jak poważne byłyby nasze zarzuty wobec zawartości raportu to - dla zasady - nie zostaną one uwzględnione.
Autorzy raportu zarzucają towarzystwom emerytalnym, że źle funkcjonują i za dużo zarobiły, spłycając tym samym całą dyskusję. W konsekwencji podnoszone są argumenty, które nie mają pokrycia w rzeczywistości, a milczy się na temat pozytywnego wpływu funduszy na gospodarkę i dywersyfikację ryzyka przy wypłacie przyszłych emerytur.
A nie jest jednak trochę tak, że OFE za dużo zarobiły?
Towarzystwa emerytalne to firmy, które za swoją działalność powinny otrzymywać wynagrodzenie. To normalne i nie ma w tym nic złego. Strona rządowa mogła szybciej podjąć decyzje dotyczące obniżenia kosztów funkcjonowania II filara. Trzeba jednak wyjaśnić, że 17 mld zł, o których często się mówi, to nie są zarobki PTE. Są to przychody, z których ponad 5,5 mld zł to opłaty obowiązkowe, wynikające z prawa. 1,5 mld odprowadzanych zostało w ciągu tych 13 lat do ZUS. Odejmując poszczególne koszty wynikające z ustaw, czy koszty w ogóle funkcjonowania firm to zysk towarzystw w ciągu 13 lat wyniósł niecałe 5 mld zł. Trzeba to podzielić nie tylko przez 13 lat, ale przez liczbę funduszy, która przez ten czas funkcjonowała na rynku. Wtedy mówimy o zupełnie innych kwotach. Mówienie, że fundusze zarobiły 17 mld zł jest po prostu kłamstwem.
Kolejną rzeczą, o której w raporcie się nie mówi, a która ma istotne znaczenie w całej dyskusji, jest przyrównanie tej kwoty do zysków, które w tym czasie zostały zarobione na rzecz członków OFE, a jest to kwota ponad 90 mld zł. Są to oficjalne dane KNF, po odliczeniu wszystkich opłat, czyli czysty zysk członków OFE. Jeżeli zestawimy jedną liczbę z drugą, to otrzymujemy zupełnie inny obraz sytuacji, który powinien skłaniać do zastanowienia czy faktycznie likwidowanie II filara jest dobrym pomysłem.
Mówi Pani, że rząd powinien wcześniej zabrać się do obniżenia kosztów OFE i jest to prawda. Fundusze też jednak mogły same zacząć obniżać pobierane opłaty, czego nie zrobiły. To nie był błąd? Dziś argument, że dużo zarobiły nie byłby tak silny.
W 2011 r. premier Donald Tusk otrzymał z Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych i Lewiatana cały pakiet propozycji reform II filara. Celem było podniesienie efektywności i obniżenie kosztów funkcjonowania systemu. Zawierał on propozycje szerokich zmian dotyczących m.in. zasad ustalania benchmarku, wprowadzania funduszu bezpiecznego, który ograniczyłby ryzyko w momencie przejścia na emeryturę oraz propozycje obniżenia pobieranych opłat. To nie zostało wzięte pod uwagę. Nie jest więc tak, że fundusze z żadną inicjatywą nie wychodziły.
Jeżeli chodzi o indywidualne działanie funduszy, to pewnie szkoda, że z taką inicjatywą nie wyszły. Na pewno jednak chciały wprowadzić pakiety lojalnościowe, czyli obniżać wysokość opłat w zależności od długości członkostwa w danym funduszu. Na to regulator się nie zgodził.
Poza tym w początkowym okresie działania, na co zwraca uwagę nawet sam Rzecznik Ubezpieczonych, wyższe opłaty były uzasadnione z uwagi na konieczność rozpoczęcia działalności OFE i potrzebą ponoszenia w związku z tym wysokich nakładów inwestycyjnych.
Jak Pani zdaniem będą wyglądały kolejne miesiące prac nad zmianami w OFE?
Jak rozumiem z wypowiedzi przedstawicieli rządu do końca sierpnia zostanie zaprezentowana rekomendacja zmian w OFE. Na przełomie sierpnia i września zostanie przedstawiona w parlamencie. Zresztą mam nadzieję, że uda się namówić przedstawicieli parlamentu, by jeszcze w lipcu zorganizować kolejną dyskusję, gdy raport został już upubliczniony.
We wrześniu, jak wynika z zapowiedzi resortu finansów, chcieliby wyjść z propozycjami legislacyjnymi, by 1 stycznia 2014 r. zmiany mogły wejść w życie. Grudzień to będzie ostatni moment, w którym prezydent będzie mógł podpisać wejście w życie zmian. Mówimy zatem o super szybkiej ścieżce legislacyjnej dla jednej z największych reform emerytalnych.