- Mam takie przeczucie, że wariant redukcji portfela nieakcyjnego wejdzie razem z dobrowolnością. Nawet jeśli dobrowolność nie będzie wprowadzona teraz, to wejdzie za rok lub za jakiś czas. I wtedy efektywnie będziemy zmierzali do zamknięcia II filaru - uważa Piotr Lewandowski.
Także zdaniem Rafała Antczaka, doprowadzenie do tego, że OFE staną się agresywnymi funduszami akcyjnymi, spowoduje, że łatwo będzie wykorzystać ten argument. - Straciliście znowu pieniądze, a musicie wypłacać emerytury, a w ZUS mamy stopę zwrotu nawet dwucyfrową i ciągle dodatnią. To jest takie podprowadzenie pod krawędź – tłumaczył.
Według Łaszka, najlepszym rozwiązaniem byłaby kontynuacja budowy II filara połączona z poprawą jego efektywności i redukcją niepotrzebnych wydatków publicznych, ale ten wariant nie jest brany pod uwagę.
Przyszłość systemów kapitałowych
Zauważa on też, że w naszym regionie Europy osiem państw zaczęło budować system emerytalny decydując się na filar kapitałowy. Zrezygnowały z niego tylko Węgry (dokonały nacjonalizacji istniejących tam funduszy).
- W czasie kryzysu część państw zmieniła trochę założenia np. zmniejszając docelowy wymiar składki trafiającej do II filaru. Niemniej we wszystkich tych krajach ten docelowy poziom jest wyższy niż 3,5 proc., które docelowo ma obowiązywać w Polsce, choć teraz mówi się o zmniejszeniu tej składki. Takie kraje jak np. Estonia wróciły do przedkryzysowego poziomu składki, zawieszając wpłatę tylko i wyłącznie na czas kryzysu – tłumaczył.
Agnieszka Chłoń-Domińczak zwróciła uwagę, że na zmiany w II filarze decydowały się kraje unijne. - Mamy kraje, które są poza Unią i w dalszym ciągu kontynuują filar kapitałowy. To pokazuje przede wszystkim konsekwencje bardzo silnego działania reguł fiskalnych obowiązujących w Unii Europejskiej – uważa.
Według Piotra Lewandowskiego w dobie nadchodzącego starzenia się ludności i spadającej liczby populacji, w szczególności w Polsce, nie jest możliwe by filary repartycyjne, oparte o przychody ze składek, czy podatków zapewniły godziwy poziom emerytur bez drastycznego podnoszenia opodatkowania.
- To co zrobiła Estonia było w porządku. Powiedzieli: jesteśmy pod bramką i musimy coś zrobić. Powiedzieli to wprost, nie udawali, że dzięki temu emerytury będą wyższe i bezpieczniejsze. My zachowaliśmy się zupełnie inaczej. Udajemy, że nie ma problemu z I filarem, w sytuacji, w której cała ewolucja demograficzna i makroekonomiczna pokazuje, że tam będą kolosalne problemy w horyzoncie lat 2020, 2030, 2040 – tłumaczył Lewandowski.
Natomiast zdaniem eksperta Deloitte sytuacja gospodarcza w Polsce na tle regionu była najbardziej korzysta, a zatem porównywanie się np. z krajami takimi jak Estonia czy Węgry, które były w trudnej sytuacji fiskalnej, jest nieuzasadnione.
Nie ma idealnego systemu
Zdaniem naszych gości, warto czerpać z doświadczeń międzynarodowych, ale równocześnie nie należy specjalnie przywiązywać się do konkretnego modelu systemu emerytalnego, tylko czerpać z poszczególnych dobrych rozwiązań. Zwłaszcza, że model wzorcowy nie istnieje, a do tego system musi być dopasowany do specyfiki lokalnej. Piotr Lewandowski wskazywał na przykład Kanady, w której istnieje specjalna instytucja analizująca system emerytalny i przekazująca rekomendacje zmian. Szwecja to przykład bardzo dobrze prosperującego I filara czyli tamtejszego ZUS, a z kolei Estonia - wprowadzenia wielofunduszowości w ramach filara kapitałowego.
- Powinniśmy dokonać faktycznej oceny funkcjonowania systemu emerytalnego, a nie poszczególnych jego fragmentów pod z góry ustaloną tezę. Należy popatrzeć na inne kraje, które mają dobre doświadczenie związane z tym, w jaki sposób prowadzić system emerytalny. Weźmy Szwecję, która dla mnie jest jednym z takich lepszych przykładów tego, w jaki sposób, nawet w kryzysie, można zarządzać systemem emerytalnym. Powinniśmy się zastanowić wszyscy razem co robić, żeby zaufanie do tego systemu wśród ludzi wzrastało. Dzisiaj ono jest na dramatycznie niskim poziomie – uważa Chłoń-Domińczak.
Zdaniem Rafała Antczaka powinna zostać dokonana merytoryczna recenzja propozycji rządowych.
- Analiza każdej liczby i twierdzenia, pokazująca, czy jest to prawidłowo czy nieprawidłowo zrobione, a sposób rozumowania jest zgodny z przyjętą wiedzą ekonomiczną – uważa Antczak. Drugim krokiem powinno być wyjście z pewnymi propozycjami negocjacyjnymi. Jak przekonuje jeśli rozpocznie się poważna rozmowa jak wybrnąć z trzech propozycji rządowych – jego zdaniem bardzo niefortunnych - to na początek rząd powinien posłuchać argumentów. Bo choćby jeśli rząd nie chce by OFE inwestowały w obligacje skarbowe, to powinien dać im szansę kupowania np. obligacji municypalnych.
- Może to jest też jakiś pomysł na to, żeby wymusić na OFE inwestowanie w realną gospodarkę – dodawał.- Różnych wariantów może być jednak więcej i nad tym pakietem negocjacyjnym powinny toczyć się dyskusje.
Także Andrzej Sołdek liczy, że będzie możliwa debata i wnoszenie nowych propozycji. - W Wielkiej Brytanii bardzo dobrze została poprowadzona debata nad zakładowymi planami emerytalnymi. Przyjęto automatyczny zapis ludzi do tych planów z możliwością wyjścia – wskazywał na dobry przykład.