Czy fundusze powinny być dobrowolne?

Zachowanie całej 19-proc. składki emerytalnej w obowiązkowym pierwszym filarze byłoby najłatwiejsze fiskalnie, jednak stwarzałoby zapewne niewielką przestrzeń do budowy świadomości wartości oszczędzenia długoterminowego z myślą o emeryturze - pisze dr Maciej Bukowski z SGH

Publikacja: 21.05.2013 04:26

Za dobrowolnym oszczędzaniem Polaków w OFE opowiada się Jolanta Fedak, była minister pracy, PSL

Za dobrowolnym oszczędzaniem Polaków w OFE opowiada się Jolanta Fedak, była minister pracy, PSL

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Red

Zarzut 9: OFE jako takie są dobrym pomysłem – nie powinny być jednak obowiązkowe, a dobrowolne

Obok ideologicznych przeciwników OFE, ideologicznie krytykujących obecność instytucji prywatnych w publicznym systemie emerytalnym, można spotkać się także z poglądem pokrewnym, który choć nie dopatruje się problemu w prywatnym charakterze funduszy, to krytykuje obowiązkowość członkostwa w nich.

Przedstawicieli tego poglądu można spotkać po pierwsze wśród części liberałów, którzy widzą w OFE ucieleśnienie nadmiernego paternalizmu państwa i jego skłonności do ręcznego sterowania decyzjami inwestycyjnymi obywateli. Po drugie, opinię tę głoszą także zwolennicy poglądów lewicowych, którzy uważają, że państwo nie powinno zmuszać mniej zasobnych obywateli do uczestniczenia w ryzykownych inwestycjach kapitałowych, które powinny być domeną osób relatywnie zamożniejszych, o większej świadomości ryzyka finansowego lub zdolności do jego absorpcji.

Przykładowo dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha podkreśla, że nie jest przeciwnikiem OFE tylko nie zgadza się na monopol, który politycy przyznali funduszom emerytalnym. Jego zdaniem skoro obywatele wybierają prezydenta czy skład Sejmu to niezrozumiałe jest dlaczego nie mają mieć prawa do wyboru instytucji, której powierzą swoje pieniądze (http://mambiznes.pl/artykuly/czytaj/id/5536/goraca_dyskusja_o_ofe).

Z kolei dr Ryszard Bugaj w tekście nie wszyscy przeciwko OFE (www.ekonomia24.pl – RP.pl 04-04-2013) opowiada się „za daniem Polakom możliwości indywidualnego wyboru, czy chcą odprowadzać część swojej składki do OFE (w ramach obowiązkowego ubezpieczenia społecznego)." Chciałby przy tym uzupełnić ten system „o określenie minimalnej składki do ZUS, bo to z I filaru powinny być gwarantowane minimalne świadczenia. Osoby o niższych dochodach miałby więc niewielkie możliwości „oszczędzania" w OFE. Pozostałe mogłyby podjąć grę, mając świadomość szans (dobra sytuacja na rynkach finansowych pozwalałaby na wyższe świadczenia) i ryzyka (równie dobrze świadczenie może okazać się groszowe)"

Ten typ argumentacji jest niejako odwróceniem poglądów antykapitalistycznych. Zaufanie do zasady indywidualnego wyboru skłania jego zwolenników do przekonywania, że państwo nie powinno narzucać obywatelom obowiązkowego uczestnictwa w OFE. Obowiązkowy powinien być pierwszy filar, podczas gdy drugi powinien być dobrowolny.

Kłopotem tego typu argumentacji jest problem przejścia od systemu zdefiniowanego świadczenia do systemu zdefiniowanej składki. Zachowanie całej 19-proc. składki emerytalnej w obowiązkowym pierwszym filarze byłoby najłatwiejsze fiskalnie, jednak, wobec niskiej ogólnej skłonności Polaków do oszczędzania, stwarzałoby zapewne niewielką przestrzeń do budowy świadomości wartości oszczędzenia długoterminowego z myślą o emeryturze.

Porażki różnych inicjatyw mających składać się na tzw. trzeci filar dowodzą, że budowa tej świadomości nie jest zadaniem łatwym, a skala dobrowolnych oszczędności emerytalnych będzie rosła stopniowo. Zapomina się przy tym, że system powszechny i obowiązkowy jest systemem tańszym.

Toczące się dyskusje wokół opłat za zarządzanie i opłat od składek w OFE nie byłyby możliwe gdyby fundusze nie były częścią systemu powszechnego. W istocie rzeczy koszt zarządzania pewnym i dużym strumieniem składek jest zupełnie inny niż koszt zarządzania strumieniem mniejszym i zmiennym. Dlatego obowiązkowość OFE ma dużą zaletę systemową, o której zwolennicy dobrowolności zdają się zapominać.

Warto podkreślić, że słaby rozwój polskiego rynku finansowego sprawia, że pobierane na nim opłaty za zarządzanie aktywami są znacznie wyższe niż te z jakimi mamy do czynienia na rynkach rozwiniętych. Za wadę reformy emerytalnej sensu largo (a więc także rozwiązań tzw. trzeciofilarowych) należy więc uznać nie tyle obowiązkowość OFE, co raczej nieumiejscowienie ich w szerszym systemie promującym skutecznie prywatne oszczędzanie z myślą o emeryturze.

Za gołosłowne należy bowiem uznać twierdzenie m.in. prof. Witolda Orłowskiego z "Newsweeka: zgodnie z którym: "Same towarzystwa emerytalne niczego nie załatwią. Czy to będzie procent dla OFE, czy te pieniądze będą inwestowane, czy będą indeksowane w ZUS, nie ma tutaj wielkiej różnicy. Mówienie rzeczy w stylu: jak będzie więcej OFE, to zainwestujemy i oszczędzimy o wiele więcej, to robienie ludziom wody z mózgu".

Wpływ OFE na zagregowaną stopę krajowych oszczędności nie został bowiem jeszcze zweryfikowany. Nie wiemy także jakie znaczenie dla tejże stopy mają inne oszczędności emerytalne, a jakie deficyt odnotowywany w powszechnym systemie emerytalnym niezależnie od faktu obecności, bądź nie obecności w nim OFE.

Zarzut 9: OFE jako takie są dobrym pomysłem – nie powinny być jednak obowiązkowe, a dobrowolne

Obok ideologicznych przeciwników OFE, ideologicznie krytykujących obecność instytucji prywatnych w publicznym systemie emerytalnym, można spotkać się także z poglądem pokrewnym, który choć nie dopatruje się problemu w prywatnym charakterze funduszy, to krytykuje obowiązkowość członkostwa w nich.

Pozostało 92% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami