Zarzut 6: Cały nowy system emerytalny, w którym część emerytury ma być pochodną inwestycji prywatnych jest pomysłem chybionym
Osobnym typem argumentów wymierzonych w OFE jest krytyka samych założeń systemu kwestionująca zasadność istnienia drugiego filara emerytalnego z przyczyn quasi-ideologicznych. W odróżnieniu od opisanych wcześniej zarzutów 1-5, argumentacji tej nie zgłaszają raczej krytycy systemu z grona obecnej Rady Ministrów, Rady Gospodarczej czy administracji państwowej, choć bez wątpienia pośrednio wspiera ona ich na innych polach argumentacji wzmacniając w opinii publicznej wrażenie, że nowy system jest pomysłem z gruntu wadliwym, który domaga się radykalnej przebudowy.
Reprezentacyjnym przykładem tego typu opinii może być stwierdzenie głównego ekonomisty SKOK-ów Janusza Szewczaka, który zgodził się, że OFE zasługują na jak najszybszą likwidację. Jego zdaniem: "OFE to największy przekręt III RP polegający na cichej prywatyzacji sektora ubezpieczeń emerytalnych, prywatyzacji, która spowodowała pogłębienie się procesu zadłużania państwa, przyniosła ogromne zyski zagranicznym podmiotom finansowym i nie zagwarantowała przyzwoitych emerytur" (http://m.interia.pl/biznes/news,1909890,1021?utm_source=biznes&utm_medium=&utm_campaign=polecane).
Podobnie argumentuje prof. Leokadia Oręziak za pośrednictwem Gazety Prawnej (6 marca 2013): "Polski system OFE jest wzorowany na tym obowiązującym w Chile. A przecież tam po 30 latach funkcjonowania funduszy okazało się, że nie zapewniły one większości swoich członków żadnej emerytury. W efekcie tego państwo musi im wypłacać z budżetu zasiłki, aby mogli utrzymać się przy życiu po zakończeniu aktywności zawodowej. I dlatego przymusowe prywatne fundusze emerytalne w Polsce powinny być całkowicie zlikwidowane".
Treść tego typu zarzutów można podsumować następująco: sektor prywatny nie jest w stanie dostarczyć nam satysfakcjonujących emerytur, jego inwestycje są zbyt ryzykowne, za wysoko opłacane, a korzyść dla przyszłych emerytów wątpliwa. Ostatecznym gwarantem emerytur jest państwo, nie ma więc sensu aby sektor prywatny uczestniczył w jakikolwiek sposób w publicznym systemie emerytalnym, może on co najwyżej pełnić rolę uzupełniającą w formie ubezpieczeń dobrowolnych.