Buzek: nie należy likwidować OFE

Propozycja emerytury czasowej zgłoszona przez OFE to pomysł nieodpowiedzialny. Ale to był pomysł do dyskusji. Wykorzystanie medialne nieodpowiedzialnej propozycji do stworzenia zamieszania wokół całej reformy też jest nieodpowiedzialne - mówi Jerzy Buzek, europoseł PO, były premier i szef Parlamentu Europejskiego

Publikacja: 10.05.2013 01:09

Jerzy Buzek, europoseł PO, były premier i szef Parlamentu Europejskiego

Jerzy Buzek, europoseł PO, były premier i szef Parlamentu Europejskiego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Nasza reforma emerytalna z lat 1997 – 1999 jest chlastana z wielu stron. Minister finansów jej i jej twórcom nie szczędzi cierpkich słów.

Jerzy Buzek:

Czuję się odpowiedzialny za wszystkie reformy wprowadzone przez mój rząd. Powiem wyraźnie: nie podoba mi się manipulacja, jaka jest związana z oceną reformy emerytalnej. Reformy to nie jest bowiem wyzwanie na jedną kadencję. Wymagają ścisłego monitorowania i rzetelnego  analizowania ich funkcjonowania i wprowadzania korekt. Wymagają rezygnacji z doraźnych korzyści politycznych w imię budowania stabilnej przyszłości. Nie ma takiej zmiany i reformy, która byłaby stała, której nie trzeba analizować i modyfikować. Reguły gospodarki wolnorynkowej ciągle przecież udoskonalamy od czasu jej wprowadzenia pod koniec lat 80-tych. Nawet korzystanie z funduszy unijnych na pokrycie konkretnych wydatków wymaga starannego doglądania przez kilka kolejnych rządów, co widać tak wyraźnie w ostatnich dniach. Bez stosowania zasady ciągłości i odpowiedzialności trudno mówić o dobrym rządzeniu. Tego zabrakło przez długie lata funkcjonowania reformy emerytalnej.

Reforma była dobrze policzona. Wprowadzała radykalne zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych, m.in. likwidowała liczne przywileje emerytalne; wiązało się to z całkowitą przebudową zasad działania i komputeryzacją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Spodziewaliśmy się też kryzysu demograficznego, stąd przewidziano rezerwę demograficzną. Równocześnie reforma była ustawowo zasilana z wpływów z prywatyzacji.

To znaczy?

To był pomysł, by majątek wytworzony w poprzednim systemie, ulokowany w państwowych firmach, zamienić we wspólny majątek obecnych i przyszłych emerytów. Składki przekazywane do otwartych funduszy emerytalnych w pewnej części były bowiem (i są) lokowane na giełdzie. Te składki - pieniądze przyszłych emerytów - wzmacniały w ten sposób wartość rodzimych firm i dały im możliwość rozwoju. Mówimy dzisiaj o kwocie ponad 100 mld zł. To suma trudna do przecenienia. Zaangażowanie pieniędzy z prywatyzacji w reformę emerytalną  miało więc dwa aspekty: ekonomiczny oraz społeczny. To był system, który nie tylko napędzał gospodarkę, ale uchronił nas przed przejadaniem majątku prywatyzowanych firm i zapewnił bezpieczeństwo bieżących wypłat emerytur.

Jeżeli reforma była dobrze policzona to co się stało?

Stopniowo wyłączano z systemu powszechnego ubezpieczenia poszczególne grupy zawodowe. Wiek emerytalny przedłużono dopiero w zeszłym roku. A wcześniejsze emerytury zlikwidowano także później niż zapisano w pierwotnym harmonogramie. Każda z tych decyzji kosztowała miliardy. Dlatego ten system przestał się bilansować, zagrażając stabilności finansów publicznych. Zdaję sobie sprawę, że sytuacja gospodarcza i finansowa jest trudna, a więc czasowe obniżenie składki do OFE dwa lata temu można było jeszcze uznać za stan wyższej konieczności.

A koszty OFE?

System emerytalny to system regulowany prawnie, jeśli więc widoczne były niedoskonałości, to należało je korygować. Jeśli analizy pokazywały zbyt wysokie prowizje funduszy emerytalnych, to należało je wcześniej obniżyć. Pierwotna decyzja o inwestowaniu przede wszystkim w obligacje państwowe podyktowana była zapewnieniem bezpieczeństwa w pierwszym okresie wprowadzania reformy i w ciągu tych 12 lat także powinna być modyfikowana. Ale też dodajmy, że takie inwestowanie w obligacje ułatwiało kolejnym ministrom finansów ich sprzedaż. Z kolei niskie limity początkowe dla inwestycji zagranicznych podyktowane były ówczesną sytuacją polskiej gospodarki i brakiem innych - oprócz właśnie OFE - funduszy, które by ją zasilały.

Uważam, że zmiany dotyczące OFE powinny iść w kierunku zmniejszenia kosztów ich działalności i zwiększenia efektywności, ale w żadnym przypadku likwidacji tej części systemu emerytalnego. Mam nadzieję, że rzetelna analiza doprowadzi do takich właśnie wniosków.

OFE same nadwyrężyły swoje i tak słabe pozycje przez to, że zaproponowały alternatywę: emerytura dożywotnia lub czasowa?

Ja nie wypowiadam się w obronie OFE, ale w obronie prywatnych pieniędzy obywateli złożonych na indywidualnych kontach. Propozycja emerytury czasowej zgłoszona przez OFE to pomysł nieodpowiedzialny. Ale to był pomysł do dyskusji. Wykorzystanie medialne nieodpowiedzialnej propozycji do stworzenia zamieszania wokół całej reformy też jest nieodpowiedzialne. Nie są to standardy rzetelnej debaty publicznej i nie ma to nic wspólnego z szukaniem racjonalnych rozwiązań.

Nasza reforma emerytalna z lat 1997 – 1999 jest chlastana z wielu stron. Minister finansów jej i jej twórcom nie szczędzi cierpkich słów.

Jerzy Buzek:

Pozostało 97% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami