I może nie byłoby w tym nic aż tak zaskakującego, gdyby właśnie nie trwająca już od kilku lat dyskusja na temat tego czy pieniądze gromadzone w funduszach emerytalnych są własnością prywatną każdego oszczędzającego czy pieniędzmi publicznymi. Teoretycznie wątpliwości powinien rozwiać wyrok Sądu Najwyższego, który w 2008 r. orzekł, że składki odprowadzane do funduszy emerytalnych mają charakter publicznoprawny, nie są własnością prywatną ubezpieczonych i nie można nimi swobodnie dysponować. Ale temat wciąż wraca.
OFE według polityków
Analiza oświadczeń majątkowych członków rządu i posłów przynosi ciekawe wnioski. Część wyraźnie uznaje oszczędności w OFE za prywatne. Zarówno Joanna Mucha, minister sportu, jak i Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, wpisali oszczędności w OFE w posiadane zasoby pieniężne. Z ich oświadczeń majątkowych za 2011 r. (brak za 2012 r.) wynika, że minister Mucha uzbierała ponad 43 tys. zł w funduszu emerytalnym Aviva, z kolei minister Sikorski miał prawie 73 tys. zł w ING OFE. Ok. 80 tys. zł zgromadził w funduszu emerytalnym wiceminister skarbu Paweł Tamborski, a wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz wymienia w oświadczeniu nie tylko oszczędności swoje i żony w OFE PZU Złota Jesień (zgromadził ponad 92 tys.), ale także... wartość własnych i żony zapisów na koncie w ZUS. Również w oświadczeniu posła Ryszarda Kalisza (do niedawna w SLD) można znaleźć informację, że zgromadził w funduszu Aegon – ponad 86 tys. zł. na koniec 2011 r.
Ministrowie wpisują pieniądze w OFE w rubrykę papiery wartościowe, a Kalisz: środki pieniężne w polskiej walucie. Część polityków nie podaje typu czy nazw funduszy, w których ma pieniądze. Można się zastanawiać czy sam premier Donald Tusk nie wpisuje pieniędzy w OFE do swojego oświadczenia. Można w nim bowiem znaleźć informację, że ok. 78 tys. zł zgromadził w jednostkach funduszy inwestycyjnych i... emerytalnych. Można zaś wymienić trzy rodzaje funduszy emerytalnych. Poza OFE, są to dobrowolne fundusze emerytalne (w ramach indywidualnych kont emerytalnych oraz indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego, których w 2011 r. jeszcze nie było) oraz pracownicze fundusze emerytalne w ramach pracowniczych programów emerytalnych.
Zdaniem prof. Aleksandra Chłopeckiego z kancelarii Dentons wpisywanie przez polityków pieniędzy zgromadzonych w OFE jest przesadą. Ze względu na to, że mówimy o pewnej wartości oczekiwanej, a nie pieniądzach np. na koncie bankowym, które w każdej chwili można wypłacić.
- Nie ma tu mowy o własności. Choć oczywiście pieniądze w OFE są bardziej obywatela, niż państwa. Wynika to choćby z możliwości dziedziczenia tych pieniędzy w okresie ich gromadzenia czy przez fakt, że w przypadku rozwodu stanowią część majątku wspólnego – mówi Chłopecki.