Według informacji, które ukazały się w mediach, a potwierdzili je premier i minister finansów, towarzystwa emerytalne zarządzające OFE przesłały na ręce rządu własne propozycje dotyczące rewolucyjnych zmian w II filarze systemu emerytalnego.
Jeśli wierzyć temu, co napisano (opieram się tylko na tym, o czym doniosła prasa), pomysł jest tyleż prosty co zaskakujący. Zamiast zajmować się żmudnym i najwyraźniej mało dla nich dochodowym wypłacaniem dożywotnich emerytur – co było celem powołania OFE – proponują one, że najpierw przez kilkadziesiąt lat będą zbierały składki, a następnie w momencie osiągnięcia przez człowieka wieku emerytalnego podzielą wielkość zgromadzonego kapitału przez tyle lat, ile człowiek będzie chciał (np. 20), i mu ją w równych i nieindeksowanych w żaden sposób ratach przez owe 20 lat wypłacą.
Szczerze mówiąc, model funkcjonowania OFE zbliży się w ten sposób do prostego rozwiązania: przez całe życie zawodowe człowiek ma odkładać na kupkę pieniądze (np. na strychu), a następnie ma sobie ową kupkę podzielić na 20 równych części, a następnie corocznie po 1/20 wydawać. Na marginesie warto zauważyć, że rzeczywiście nie bardzo wtedy wiadomo, po co w ogóle OFE mają istnieć, skoro nie spełniają żadnej z podstawowych funkcji, których oczekujemy od sytemu emerytalnego.
Dla przypomnienia: ubezpieczenia emerytalne tym się różnią od zwykłego odkładania na kupkę pieniędzy, że przejmują na siebie pewne rodzaje ryzyka, z którymi człowiek musi się liczyć. Przede wszystko ryzyko demograficzne – nie wiemy, czy będziemy żyli na emeryturze lat 10 czy 30, ale chcemy być pewni naszego dochodu niezależnie od długości życia. Służą temu stosowane w profesjonalnym systemie emerytalnym (wszystko jedno, czy zorganizowanym przez państwo, czy prywatnym) obliczenia aktuarialne. Ubezpieczyciel określa na podstawie danych statystycznych oczekiwaną przeciętną długość życia i wylicza emeryturę w taki sposób, aby przeciętnie wystarczyły na emeryturę do końca dni naszych. Jeśli ktoś umiera wcześniej, pozostawia niewykorzystane środki, które służą finansowaniu wypłat dla tych, którzy żyją dłużej, niż by na to wskazywała statystyka.