Nierównowaga ta, poza obciążeniami finansów publicznych, będzie skutkować widocznym konfliktem interesów pomiędzy grupą emerytów a grupą osób aktywnych zawodowo.
Do napisania tego felietonu zainspirowała mnie anegdota w formie krótkiego komiksu krążąca podobno po jednej z ważniejszych instytucji na rynku finansowym. Dotyczy ona sytuacji, w której pracujący już wnuk mówi do dziadka: „Dziadek, co taka niska ta Twoja emerytura?", na co dziadek odpowiada: „No cóż, w przeciwieństwie do Twojej przyszłości, przynajmniej jakaś jest". Nie demonizując aktualnych zmian demograficznych, trudno jest odmówić słuszności obawom i prognozom wygłoszonym przez dziadka.
Przemiany demograficzne, o których w alarmującym tonie wypowiadają się liczne grona eksperckie, spowodują znaczny przyrost udziału emerytów w ogóle ludności naszego kraju. Nie pozostanie to bez wpływu na wydatki publiczne. Przyrost wydatków na cele emerytalne został w dużej mierze ograniczony przez reformę emerytalną oraz podwyższenie wieku emerytalnego. Sposób obliczania nowej emerytury uwzględnia bowiem wpłaty w całym okresie opłacania składek i wiek, w którym dana osoba przechodzi na emeryturę. Natomiast podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat poskutkować powinno wydłużeniem okresu opłacania składek i jednocześnie skróceniem okresu pobierania świadczenia. Przesunięcia te służą ustaleniu zdrowszej relacji pomiędzy długością okresów opłacania składek i pobierania świadczenia. Przy braku zmian mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której po ok. 35-letniem okresie opłacania składek następowałby ok. 20-letni okres pobierania emerytury. Z prostej kalkulacji wynika, że należałoby wówczas oczekiwać świadczenia na poziomie ok. 35% pensji, co dla wielu osób oznaczałoby pobieranie emerytury minimalnej.
Korygowanie relacji pomiędzy długością okresu aktywności zawodowej a okresem pobierania emerytury i przemiany struktury wiekowej społeczeństwa powinny wpłynąć na sytuację na ryku pracy. Już od jakiegoś czasu mówi się o tym, iż pracodawcy będą niebawem zmuszeni przychylniej patrzeć na pracowników starszych w obliczu ograniczonej liczby „świeżej krwi" zasilającej szeregi pracowników. Wobec wydłużania okresu aktywności zawodowej potrzebne będzie dostosowywanie kwalifikacji do zmieniających się warunków rynkowych, a także w wielu przypadkach - całkowite przekwalifikowanie do innego zawodu.
Konieczność ciągłego aktualizowania wiedzy i zdobywania nowych kompetencji, także w okresie uznawanym dotychczas za już „dojrzały" zawodowo, będzie wyzwaniem dla instytucji edukacyjnych, w tym szkół wyższych, które powinny wyjść poza ramy dotychczasowej oferty dydaktycznej. Zareagować powinny właściwie wszystkie podmioty, do których mam wrażenie nie dociera jeszcze komunikat, iż przeciętny wiek ich klienta znacznie się podwyższy w ciągu następnych 30-40 lat.