Pierwotne szacunki ZUS zakładały, że przekaże funduszom emerytalnym w tym roku 9,14 mld zł. Ostateczna kwota przekazanych składek ich klientów będzie niższa. Jak obecnie prognozuje ZUS, do OFE ma trafić 8,36 mld zł.
- Ze względu na prowadzoną przez nas modernizację systemu ewidencjonowania składek, nie spłaciliśmy do OFE tylu zaległości, ilu zakładaliśmy. W przyszłym roku oddamy to z nawiązką – zapowiada jednak Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Przypomnijmy, że rok wcześniej do funduszy trafiło więcej pieniędzy, bo 15,1 mld zł. Ten spadek wynika z ubiegłorocznych zmian w prawie i obniżenia wysokości składek przekazywanych do tych instytucji z 7,3 proc. do 2,3 proc. Niższa składka zaczęła płynąć do OFE już od czerwca 2011 r. Ten rok jest pierwszym pełnym rokiem w którym do funduszy trafiało 2,3 proc. pensji brutto ubezpieczonych. To co nie idzie do OFE jest zapisywane na nowym subkoncie w ZUS.
Dotychczas najwięcej pieniędzy OFE otrzymały w 2010 r. - 22,4 mld zł. W przyszłym roku OFE dostaną więcej pieniędzy m.in. z powodu tego, że od 2013 r. do OFE ma trafiać więcej, bo 2,8 proc. (docelowo od 2017 r. ma to być 3,5 proc.) pensji brutto pracujących Polaków. Zgodnie z zapowiedziami i premiera i szefa resortu finansów wzrost składki do OFE nie jest zagrożony. Generalnie jednak rosnące bezrobocie i kiepska sytuacja gospodarcza wynikająca z kryzysu nie wpłynie dobrze na wysokość składek płaconych do ZUS.
Polska nie jest jedynym krajem, który zdecydował się na obniżenie składek przekazywanych do funduszy emerytalnych. Na ten krok zdecydowały się kraje Bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia), a Węgry nawet znacjonalizowały prywatne fundusze.