119,5 tys. osób zmieniło fundusz emerytalnych w tym roku w czasie czterech sesji transferowych (ZUS dokonuje przeniesienie klientów z jednego do drugiego funduszu) - wynika z danych ZUS. To znacznie mniejsza liczba niż przed rokiem, gdy na ten krok zdecydowało się 573,6 tys. osób. W rekordowym 2010 r. było to ponad 600 tys. osób.
W tym roku z transferu na transfer zmniejsza się liczba osób, które zmieniają jeden fundusz na inny. W lutym uczestniczyło w nim 103,4 tys. klientów OFE, w maju – 12,5 tys., w sierpniu – 2,1 tys., a w listopadzie już tylko zaledwie 1,5 tys. Wpływ na to ma wprowadzony z początkiem roku zakaz akwizycji do funduszy emerytalnych. Wysoki wynik w lutym to efekt dokonania zmian OFE przez klientów jeszcze pod koniec 2011 r., gdy działali akwizytorzy funduszy.
- Liczba osób zmieniających OFE jest bardzo mała. Widać, że zainteresowanie transferami bardzo mocno spadło. Dotyczy tylko tych osób, które same chcą zmienić funduszu. Takie były zresztą przewidywania - mówi Grzegorz Chłopek, prezes ING PTE.
Inna osoba z branży mówi, że liczba osób zmieniających fundusz w następnych transferach powinna utrzymać się na poziomie dwóch ostatnich tegorocznych transferów. Taka liczba osób samodzielnie i świadomie będzie podejmować decyzje o zmianie OFE.
Dla porównania w latach 2009-2011 w każdym transferze uczestniczyło po 140 - 150 tys. osób. W rekordowym z listopada 2010 r. wzięło udział 162,5 tys. osób. Według ekspertów zakaz aktywnej akwizycji do OFE i obecne wyniki transferów potwierdziły, że dotychczasowa skala transferów kryła wiele nieprawidłowości. Znaczna część klientów zmieniała fundusze nie w wyniku własnej, przemyślanej decyzji, ale pod wpływem nie zawsze rzetelnej perswazji części pośredników.