Przeciętna wpłata dokonana na indywidualne konto emerytalne (IKE) wyniosła 1,6 tys. zł w pierwszym półroczu – podała niedawno Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Zdecydowanie więcej wpłacają osoby, które zdecydowały się oszczędzać na starość na IKE w domu maklerskim czy banku. Średnia wpłata na IKE w tych instytucjach wynosi odpowiednio 6,6 i 4,2 tys. zł. O ile depozyt w banku wydaje się być bardziej bezpieczną inwestycją niż na rachunek maklerski, to jednak okazuje się, że niezbyt zyskowną. Jeśli porównać aktualnie oferowane na rynku oprocentowanie IKE z oprocentowaniem lokat terminowych, czy nawet kont oszczędnościowych, nie jest ono imponujące. Najniższe wynosi nawet tylko 2,8 proc. (BNP Paribas).
- Przy inflacji na poziomie ok. 4 proc. trudno mówić tu o zysku, wręcz klienci mogą mieć poczucie, że ich pieniądze realnie tracą na wartości. Pewnym wynagrodzeniem może być duże poczucie bezpieczeństwa jakie dają produkty IKE, ustawowo regulowane i stosunkowo proste w swojej konstrukcji, oraz zachęty podatkowe, jakie zastosował w nich ustawodawca – mówi Michał Perłowski, ekspert banku BGŻOptima.
Tylko trzy banki oferują w ramach IKE oprocentowanie wyższe niż 4,5 proc. Są to mBank/MultiBank, Millennium oraz Deutsche Bank PBC. Dla porównania, według statystyk NBP, średnie oprocentowanie lokat na koniec pierwszego półrocza – w zależności od terminu – wynosiło od 4,94 proc. do 5,74 proc.
Przedstawiciele banków, które oferują IKE nie chcą wypowiadać się na temat tego dlaczego oprocentowanie rachunków IKE jest tak niskie. Nieoficjalnie wiadomo, że limit wpłat na konto jest za niski (10578 zł w 2012 r.) i nie jest to produkt masowy, a zatem mało opłacalny dla banków.
16,6 tys.